W próbie generalnej przed ligą Oderka Opole zremisowała z Leśnicą

fot. Mariusz Matkowski
Napastnik opolan Wojciech Scisło "w kleszczach" obrońców Leśnicy.
Napastnik opolan Wojciech Scisło "w kleszczach" obrońców Leśnicy. fot. Mariusz Matkowski
Obie drużyny nie wystąpiły na inaugurację rozgrywek w IV i III lidze, więc zmierzyły się w meczu kontrolnym. Po nim w obu ekipach panowały odmienne nastroje. O ile przed przerwą przeważał III-ligowiec, to już w drugiej części Oderka była zespołem lepszym.

Protokół

Protokół

Oderka Opole - LZS Leśnica 1-1 (0-1)
0-1 Kierdal - 21., 1-1 Franek - 82. (karny)
Oderka: Kościelny - Krystian Kowalczyk, Rewucki, Lisiński, Wiszowaty - Job, Golec, Franek, Syldorf - Scisło, Kamil Kowalczyk oraz Deja, Steczek, Nowakowski, Zaczyk. Trener Andrzej Polak.
Leśnica: Żebrowski - Michoń, Rams, Bachor, Dzieniszewski - Gładkowski, Bukowiec, Kierdal, Gwiaździński, Sotor - Wróbel oraz Łysoń, Dyczek, Szyndzielorz.
Sędziował Przemysław Dudek (Opole). Widzów 250.

- Pokutuje to, że mamy wąską kadrę i będziemy musieli wystrzegać się w lidze kartek i kontuzji - powiedział Dariusz Kaniuka, trener LZS-u. - Nasza gra nie wyglądała tak jak powinna. Za dużo było błędów i niedokładności.

- Jestem zadowolony, bo prezentowaliśmy się dużo lepiej niż tydzień temu i to na tle wymagającego rywala - ocenił Andrzej Polak, trener Oderki. - Mamy jednak co poprawiać, choćby stałe fragmenty gry i organizację gry w obronie.

Mecz rozpoczął się od zbyt słabego uderzenia głowa Tomasza Lisińskiego, ale do końca pierwszej połowy inicjatywa należała do III-ligowca. Z większą łatwością wyprowadzał on ataki, a jego piłkarze znajdowali się w niezłych pozycjach strzeleckich.

Jednak uderzenia Sławomira Kierdala i Denisa Sotora były minimalnie niecelne. W 21. min po dośrodkowaniu z rzutu wolnego Stanisława Wróbla, Kierdal oszukał obrońców i bramkarza Oderki. Uderzać próbował też Wróbel, a najbliżej powodzenia był w 67. min, jednak Jarosław Kościelny popisał się doskonałą paradą.

Po przerwie opolanie grali składniej i atakowali. Strzał Dominika Franka obronił Mateusz Żebrowski, a Sebastian Deja (po świetnym odegraniu Wojciecha Scisły) minimalnie spudłował.

W 82. min fatalnie spisał się Sotor, który zamiast do bramkarza podał piłkę pod nogi Scisły. Napastnik Oderki mijał bramkarza, kiedy ten złapał go za nogi i sędzia podyktował rzut karny. Na gola zamienił go Dominik Franek. Sotor mógł się zrehabilitować trzy minuty później, ale spudłował.

- O wyniku zdecydowały nasze błędy, a takich bramek nie możemy tracić - mówi Mateusz Bukowiec, pomocnik z Leśnicy. - W drugiej połowie zabrakło nam sił, ale liczę, że świeżość przyjdzie już na pierwszy mecz ligowy. Wierzę, że będziemy zespołem nieobliczalnym, gdyż mamy spory potencjał.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska