W Przeczy na spóźnione pociągi trzeba czekać na dworze

fot. Jarosław Staśkiewicz
Elżbieta Lipska i Tadeusz Wąchała czekali wczoraj na pociąg na peronie. Poczekalnia jest, ale zamknięta.
Elżbieta Lipska i Tadeusz Wąchała czekali wczoraj na pociąg na peronie. Poczekalnia jest, ale zamknięta. fot. Jarosław Staśkiewicz
Kolej z dnia na dzień zamknęła kasę i poczekalnię. - Z powodów ekonomicznych - tłumaczą kolejarze. Pasażerowie nie dostali żadnego wyjaśnienia.

O tym, że kasa i poczekalnia są zamknięte, informuje lakoniczna informacja wywieszona na drzwiach budynku. Nie ma nie niej nawet podpisu, nie mówiąc o powodach zamknięcia.

- Zaskoczyli nas z dnia na dzień - mówi sołtys Przeczy Dorota Glej. - W poniedziałek rano pociąg do Opola był opóźniony o godzinę i niektóre dzieciaki tak się wymarzły czekając na dworze, że w końcu wróciły do domów i nie pojechały do szkoły.

Spółka Przewozy Regionalne przymierzała się do likwidacji kasy już pod koniec października. Wtedy na drzwiach do budynku też pojawiła się wywieszka.
Ostatecznie Opolski Zakład Przewozów Regionalnych wycofał się z decyzji, a na okolicznych dworcach pojawiły się ogłoszenia o poszukiwaniu osoby do prowadzenia kasy.

W piątek firma ostatecznie zamknęła budynek.
- Musimy zlikwidować tę kasę z powodów ekonomicznych - tłumaczy Krzysztof Wiecheć, dyrektor OZPR.
Teraz bilety będą sprzedawać konduktorzy w pociagach, a Przewozy Regionalne zaoszczędzą na zatrudnianiu osoby do prowadzenia kasy i na wynajmie budynku.

Co z poczekalnią?
- Obiekt należy do PKP i to tam należy pytać - radzi tylko dyrektor Wiecheć.
Tymczasem w PKP nic nie wiedzą o zamknięciu kasy.

- Do dzisiaj nie otrzymaliśmy wypowiedzenia umowy najmu od spółki Przewozy Regionalne i trudno dziś powiedzieć, co zrobimy z poczekalnią w Przeczy - mówi Bartłomiej Sarna, rzecznik prasowy PKP S.A. Oddziału Gospodarowania Nieruchomościami we Wrocławiu. - Z tego co wiem, Przewozy Regionalne w całej Polsce rezygnują z prowadzenia kas. Nie mamy ludzi w takich małych miejscowościach i nie ma kto pilnować budynku. Otwarcie takiej poczekalni i pozostawienie jej bez dozoru na pewno skończyłoby się zdewastowaniem budynku.

Z ogrzewanej poczekalni, wyposażonej w krzesełka i toalety korzystali mieszkańcy siedmiu miejscowości.

- Nasze dzieci dojeżdżają tu kilka kilometrów rowerami, a potem muszą czekać kilkadziesiąt minut na mrozie, bo pociągi ciągle się spóźniają - mówi Elżbieta Lipska. - Proszę zobaczyć, ile tu jest rowerów poprzypinanych.

- Jakby poszukali we wsi, to na pewno znalazłby się ktoś, kto mógłby pilnować poczekalni - dodaje Tadeusz Wąchała. - Ale oni oszczędzają na pasażerach.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska