Przed Sądem Okręgowym w Opolu rozpoczął się proces 42-latka, który zdaniem prokuratury w lipcu 2022 r. w centrum Brzegu dokonał rozboju przy użyciu niebezpiecznych narzędzi - kuchennego noża, pilnika, atrapy samurajskiego miecza oraz szklanej butelki.
- Oskarżony wielokrotnie groził Radosławowi oraz Joannie pozbawieniem życia, a swoim zachowaniem zmierzał do jego dokonania, domagając się od nich wydania 10 tysięcy złotych – tłumaczy prokurator Iwona Kozłowska-Glid z Prokuratury Rejonowej w Brzegu.
Jak czytamy w akcie oskarżenia, mężczyzna miał także bić pięściami poszkodowanego po całym ciele, chwycić za nóż i zadawać nim ciosy po plecach, klatce piersiowej i głowie, po czym za pomocą atrapy miecza samurajskiego uderzyć nim poszkodowanego po plecach, co skutkowało wieloma ranami kłutymi i obrażeniami całego ciała.
Dziwne zachowanie poszkodowanych
Na rozprawie oskarżony do winy się nie przyznał i odmówił składania wyjaśnień. Mężczyzna wyjaśnił jednak, że zanim został zatrzymany, pracował za granicą jako pomocnik osób niepełnosprawnych, zarabiając miesięcznie nawet 10 tys. zł.
Lubił także wypić alkohol, a gdy był już pijany, wolał nie pokazywać się na oczy swojej partnerce, z którą ma dwójkę dzieci i wtedy noc spędzał w piwnicy.
- Tego dnia pojechałem z Joanną do banku, z którego wypłaciła 20 tys. zł. Pieniądze miała ze sprzedaży mieszkania. W sumie chciała od razu wypłacić całość, czyli 100 tys. zł, bo bała się, że komornik usiądzie na tych pieniądzach za jej długi. Poszliśmy później na piwo i taksówką wróciliśmy do mieszkania. Kazali mu pójść kupić do osiedlowego sklepu jakiś alkohol. Kupiłem whisky. Zaczęliśmy pić w trójkę, ale Radek i jego kobieta dziwnie się zachowywali. Co chwila na siebie krzyczeli, pluli na siebie, aż w pewnym momencie Radek wyciągnął sztucznego penisa i zaczął nim bić Joannę – tłumaczył w postępowaniu przygotowawczym oskarżony.
Grozi mu nawet 25 lat więzienia
Wtedy oskarżony poszedł do sklepu po piwo, a gdy wrócił – na ziemi w mieszkaniu leżeli już jego znajomi. Byli cali we krwi, której było tak dużo, że Adam B. poślizgnął się o nią i upadł. Wtedy stwierdził, że sprawy zaszły za daleko i nie chce mieć z nimi już nic wspólnego.
Zdaniem prokuratury, to 42-latek spowodował te obrażenia i zażądał od pokrzywdzonych 10 tys. zł.
- Po co miałbym chcieć te 10 tys. zł, skoro wiedziałem, że za parę dni będą wypłacać pozostałe 80 tys.? To wcale nie są duże pieniądze, bo 10 tys. zł to ja czasem miesięcznie zarabiam – stwierdził oskarżony.
Adamowi B. grozi tego kara od 3 do 25 lat więzienia, ponieważ za przestępstwo odpowiadać będzie w warunkach recydywy.
Czy technologie niszczą psychikę dzieci?
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?
Dzieje się w Polsce i na świecie – czytaj na i.pl
- Koniec federacji High League?! Polski rząd zablokował pieniądze federacji!
- Tyle trzeba zarabiać, żeby zaliczać się do osób zamożnych w Polsce
- Poważne zarzuty wobec lidera kultowego zespołu. Podał fance "tabletkę gwałtu"?
- „Szczena” wyjechał z Polski za chlebem? Wiemy, jak zarabia były „Chłopak do wzięcia”!