W siatkarskich derbach ZAKSA Strzelce Opolskie lepsza od Mickiewicza Kluczbork

Koniec końców goście zwyciężyli 3:1, ale poza czwartym setem w każdym z trzech wcześniejszych mieliśmy walkę na całego. Ba! W dwóch pierwszych również i grę na przewagi.

Zresztą w inauguracyjnej odsłonie żadnej z ekip ani przez moment nie udało się zbudować większej przewagi niż dwa punkty. Tuż przed finiszem uczynili to choćby podopieczni Rolanda Dembończyka, ale miejscowi zdołali jeszcze doprowadzić do remisu po 24. I gdy wydawało się, że pójdą za ciosem, strzelczanie zdołali opanować nerwy i dwie następne akcję należały do nich.

Mylił się ten kto myślał, że większych emocji w tym spotkaniu już nie będzie. Tym bardziej, że po zmianie stron podrażnieni gospodarze długo kontrolowali grę. Od mniej więcej „połowy” drugiej partii siatkarze Zaksy zaczęli odrabiać straty, aż je zupełnie zniwelowali przy wyniku 20:20.

Nie „poczuli jednak krwi” i by pozostać w duchu tej terminologii śmiało możemy napisać, iż zaczęła się prawdziwa walka „oko za oko”. To się na nich zemściło, bo tym razem chłodniejsze głowy zachowali kluczborczanie, choć gra na przewagi była już dłuższa.

Trzeci set, to a jakże, walka praktycznie o każdą piłkę. I raz to jedna, raz druga drużyna przejmowała inicjatywę. Aż wreszcie to przyjezdni w ciągu paru akcji zbudowali sobie dość pokaźną przewagę (20:16) i już nie wypuścili jej z rąk.

Wtedy to już z Mickiewicza zeszło powietrze. Goście szybko objęli prowadzenie 8:3, a potem już nie tylko kontrolowali sytuację, ale i powiększali dystans nad rywalem.

WIĘCEJ INFORMACJI WKRÓTCE

Mickiewicz Kluczbork - ZAKSA Strzelce Opolskie 1:3 (24:26, 28:26, 22:25, 17:25)
Mickiewicz: Szablewski, Bułkowski, Toma, Owczarz, Biegun, Lewandowski, Jaskuła (libero) oraz Frankowski, Mucha i Sternik.
ZAKSA: Szczechowicz, Kosian, Zapłacki, Grygiel, Kramczyński, Wójtowicz, Pilichowski (libero) oraz Giża.