W poniedziałek na budowie mieli pojawić się także przedstawiciele włoskiego wykonawcy. Po raz kolejny zachowali się niepoważnie i tuż przed formalnym przejęciem inwestycji przez miasto, przysłali faks z prośbą o przełożenie spotkania.
- Nawet o tym nie pomyśleliśmy, nie możemy już dłużej czekać. W poniedziałek na budowie pojawili się wynajęci przez nas ochroniarze, a za tydzień rozpoczniemy dokładną inwentaryzację tego, co zbudowali Włosi - mówi Aleksander Cyganiuk, naczelnik wydziału inwestycji i przetargów w urzędzie miasta.
- Byłoby prościej, gdyby Włosi pojawili się, ale jak nie chcą, to bez nich sobie poradzimy. Inwentaryzacja jest niezbędna, abyśmy mogli wznowić inwestycję. Przeprowadzi ją niezależny rzeczoznawca z Polskiego Związku Inżynierów i Techników Budownictwa. Dajemy mu miesiąc czasu -podkreśla naczelnik.
Przypomnijmy, że po raz ostatni robotników na budowie przy ulicy Wrocławskiej można było zobaczyć w marcu. Podwykonawcy opuścili wówczas inwestycję wartą 25 mln zł, bo Omircon - włoska firma, która wygrała przetarg na budowę CWK - zbankrutował. Potem przez kilka miesięcy trwały negocjacje pomiędzy włoskim wykonawcą, a urzędem miasta.
Przez pewien czas Włosi twierdzili, że są w stanie dokończyć budowę, a sędzia komisarz - zarządzający obecnie Omicronem - przekonywał, że potrzebuje tylko czasu, aby wznowić inwestycję.
Ostatecznie prezydent Opola zdecydował jednak o zerwaniu umowy z wykonawcą. - Po zakończeniu inwentaryzacji musimy poszukać kogoś, kto posprząta ten bałagan - przyznaje Ryszard Zembaczyński
Prezydent przyznaje, że bez względu na to, co zrobi urząd, to budowy - gdzie wykonano nieco ponad 30 procent prac - nie uda się w zakończyć w tym roku. Przy najbardziej optymistycznym wariancie gotowe CWK zobaczymy w kwietniu 2013.
Jak przekonuje jednak urząd miasta, wartej ponad 25 mln zł inwestycji nie grozi utrata unijnej dotacji. Opóźnienie - pierwotnie budowa miała być gotowa do końca maja - nie wynika bowiem z winy urzędników.
- Plan jest taki, że po zakończonej inwentaryzacji przygotowujemy się do przetargu na nowego wykonawcę, który ogłosimy w sierpniu - tłumaczy Aleksander Cyganiuk. - Jeśli nie będzie odwołań i protestów, co jest zawsze możliwe, to jesienią można będzie wznowić inwestycję.
Obok tych prac miasto będzie pewnie prowadzić także spór sądowy z włoskim wykonawcą. Zgodnie z umowę wykonawca powinien zapłacić miastu 2,5 mln zł kar umownych za odstąpienie od realizacji inwestycji. Ściągnięcie tych pieniędzy z Włoch będzie jednak bardzo trudne.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?