W sobotę MKS podejmuje Olimpię

Marcin Sabat
Marcin Sabat
Adam Orłowicz (z prawej) i jego koledzy z MKS-u grają bardzo ważny mecz.
Adam Orłowicz (z prawej) i jego koledzy z MKS-u grają bardzo ważny mecz. Oliwer Kubus
Zespół z Kluczborka zmierzy się jutro przed własną publicznością z Olimpią Grudziądz. Początek meczu na stadionie przy ul. Sportowej o godz. 15.00.

Postawa drużyny z Grudziądza to bardzo niemiłe zaskoczenie dla jej kibiców. Z sezonu na sezon robiła ona postępy (kolejno po wejściu do 1 ligi zajmowała lokaty: 11., 9., 6. oraz 4.) i w tym miała zaatakować bramy ekstraklasy. Zamiast tego po 11 kolejkach zajmuje przedostatnie 17. miejsce z dorobkiem dziewięciu punktów.

MKS jest tylko o dwie lokaty wyżej, ale ma o cztery punkty więcej. Przy tym nasz zespół poza dwoma-trzema meczami grał naprawdę przyzwoitą piłkę. To wszystko wskazuje ma kluczborskich piłkarzy jako na faworytów starcia. To dość niewdzięczna rola, w jakiej nasz zespół - może poza spotkaniem z Pogonią Siedlce - jeszcze w tym sezonie nie występował.

- Mamy za cel zwycięstwo w tym meczu, ale podobnie pewnie myślą w Grudziądzu wychodząc z założenia, że z kim mają wygrywać jak nie z beniaminkiem - mówi szkoleniowiec kluczborskiej drużyny Andrzej Konwiński.

To spotkanie ma duże znaczenie dla obu zespołów. Gdyby MKS wygrał, to będzie miał już 16 punktów i przeskoczy kilka pozycji w górę do środka tabeli, jednocześnie pogrążając Olimpię w strefie spadkowej.
- Motywacja w drużynie jest duża, ale jakoś specjalnie nie różni się od tej przed wcześniejszymi meczami - tłumaczy trener Konwiń­ski. - Wszyscy doskonale wiemy, że aby się utrzymać punktów musimy szukać w każdym meczu. Nie napinamy się jakoś szczególnie.W poprzednim sezonie w 2 lidze było kilka takich meczów, przed którymi mówiliśmy sobie, że jak wygramy, to będziemy jedna nogą w 1 lidze. Efekt był taki, że głównie traciliśmy wtedy punkty i o awans biliśmy się do ostatniej kolejki.

W kluczborskiej drużynie poza chorym Marcinem Tomaszewskim pozostali zawodnicy są gotowi do gry. Karę za kartki odcierpieli już dwaj pomocnicy Rafał Niziołek i Sebastian Deja i obaj są do dyspozycji trenera. Nie zdradza on jednak, czy po wygranym meczu w Nowym Sączu dokona zmian w podstawowym składzie.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska