- Dajemy wam co miesiąc 20 tys. zł na podwyżki pensji. W ciągu najbliższych miesięcy każde kolejne pieniądze jakie znajdą się w szpitalu chcemy przeznaczać na wzrost pensji. W ciągu dwóch lat zarobki pielęgniarek i położnych powinny podskoczyć. Ale prosimy was: nie strajkujcie - apelował do obecnych na sali związkowców starosta Michał Ilnicki.
Słowa szefa powiatu wywołały oburzenie pielęgniarek.
- To jest mój odcinek pensji. Zarabiam nieco ponad 1200 zł na rękę. Po blisko 30 latach pracy w szpitalu to naprawdę głodowa pensja - emocjonowała się Jolanta Kulczycka, jedna z kilkudziesięciu pielęgniarek jakie przyszły na sesję.
Szef szpitala, lekarz Piotr Rogalski, zaproponował na koniec by pielęgniarki założyły własne firmy medyczne i w ten sposób świadczyły usługi dla szpitala. Jego zdaniem w obecnej sytuacji to najszybsze rozwiązanie do podniesienia pensji.
- Jeśli tylko dostaniemy przynajmniej połowę tego co obecnie zarabiają lekarze. A dobrze wiemy, że tak się nie stanie - ironizowały pielęgniarki.