- Będą to osoby ze średnim wykształceniem, znajomością języka obcego. Wprawdzie nie praktycy, ale za to przejdą długie i konkretne szkolenia - mówi Katarzyna Zięcina, pełnomocnik wojewody opolskiego do spraw ratownictwa medycznego..
O projekcie nowego systemu powiadamiania ratunkowego w województwie opolskim dyskutowano na konferencji w Nysie. Wicewojewoda Antoni Jastrzębski jest przekonany, że system, który w pełni zacznie funkcjonować od stycznia 2012 r. jest dopracowany, a co najważniejsze - sprawdzony.
- Widziałem podobnie działające centrum w Krakowie i stąd wiem, że funkcjonuje bez zarzutu - podkreśla wicewojewoda.
Ireneusz Szafraniec z Polskiej Rady Ratowników Medycznych ma jednak wątpliwości. - To będzie tylko taka większa dyspozytornia, generująca i tak dalsze powiadamianie - twierdzi Szafraniec. - A przecież, kiedy liczy się każda chwila, chodzi o to, by jeden telefon uruchomił natychmiast akcję wszystkich potrzebnych jednostek ratowniczych.
Szafraniec zastanawia się, do kogo operator wykona pierwszy telefon - do straży, pogotowia czy na policję - kiedy np. dostanie informację, że umiera kierowca zakleszczony w rozbitym samochodzie.
Katarzyna Zięcina przekonuje, że system ma być skoordynowany telefonicznie oraz internetowo, dzięki czemu przekaz trafi błyskawicznie do wszystkich służb.
Ratownicy uważają także, że jedno centrum powiadamiania na całe województwo to za mało. Dyspozytor odbierający zgłoszenie może zwyczajnie się pomylić, nie znając topografii danego terenu.
Służby wojewody, jak i marszałka są jednak pewne, że bezpieczeństwo mieszkańców wystarczająco poprawi już powstanie jednego centrum.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?
