Pytam się, co to jest? Kurort, czy areszt - opowiada zdenerwowana pani Helena, opolanka, która była świadkiem kanonady fajerwerków pod aresztem śledczym przy ul. Sądowej. Do zdarzenia doszło niedługo po północy, kiedy akurat wracała do domu z imprezy sylwestrowej.
- Pod murem przy areszcie beztroska grupka znajomych i rodziny osadzonych, wobec całkowitego braku interwencji funkcjonariuszy służby więziennej, urządziła dla więźniów pokaz fajerwerków. Sytuacja była bardzo niebezpieczna, bo niedopalone fragmenty rac leciały na przechodniów. Kiedy już pokaz wreszcie się zakończył osadzeni krzyknęli gromkie głosem „dziękujemy” - opowiada opolanka.
Kobieta na czas tego widowiska schroniła się w samochodzie i zadzwoniła na policję. - Niedługo po tym na miejscu pojawił się radiowóz. Niestety wtedy nikogo już na miejscu nie było - mówi.
- Komunikacja pomiędzy więźniami, a odwiedzającymi kwitnie cały rok, przez mur i okna. Mamy tego dosyć - mówi opolanka.
Por. Katarzyna Idziorek, rzecznik SW twierdzi, że pokaz „sylwestrowy” nie był skierowany do więźniów dlatego strażnicy nie wzywali policji. - Faktem jest, że zdarzają się próby nawiązania kontaktu z osadzonymi. Nasi funkcjonariusze nie mają prawnych narzędzi, które umożliwiają im działanie poza aresztem. Wtedy prosimy o pomoc policję - mówi.
Co ciekawe policjanci poproszeni o komentarz twierdzą, że w Nowy Rok nie interweniowali na ul. Sądowej.
Zobacz też: Opolskie Fino [29.12.2017]
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?