- Zboże zbielało, część kukurydzy po prostu wypłukało - narzeka Andrzej Micuń, rolnik z Graczy. Na jego polach pod wodą znalazło się około 20 hektarów upraw.
- Żniwa? Jakie żniwa? W tym roku będzie tylko liczenie strat - dodaje Zbigniew Bielawski, któremu woda zniszczyła około 40 hektarów upraw. Tylko na pszenicy w tym sezonie straci on około 40 tysięcy złotych.
W podobnej sytuacji są farmerzy z innych pięciu sołectw Niemodlina, do których "zlała" się woda z położonych wyżej terenów.
Zdaniem rolników winowajcą zatopionych pól nie jest tylko deszczowa pogoda ale niedrożne rowy melioracyjne.
Jako że w gminie nie ma spółki wodnej, która zajmowałaby się rowami, rolnicy spotkali się z burmistrzem. Dziś na miejscu pojawił się on w towarzystwie urzędników.
- Udrożnienie głównego przepływu jest konieczne i to natychmiast - przyznał Mirosław Stankiewicz, burmistrz Niemodlina zapowiadając, że w piątek - o ile znajdzie się wykonawca - na miejscu rozpocznie się czyszczenie kilometra zarośniętego rowu. W tym roku na dwukilometrowy odcinek z rezerwy budżetowej gmina przeznaczy 18 tys. zł.
W międzyczasie urzędnicy sprawdzą stan melioracji w całej gminie.
- W przyszłym roku postaramy się o pieniądze na udrożnienie głównych odwodnień - zapowiada burmistrz.
W gminie trwa w tej chwili szacowanie strat. Przed kilkoma dniami wynosiły one 400 tys. zł, wiadomo jednak, że będą one znacznie większe. Po ich podliczeniu rolnicy - oprócz odszkodowań od ubezpieczalni - będą mogli liczyć na preferencyjne kredyty. Ci, którym zalało domy będą mogli starać się również o pomoc rządu.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?