Pan Leszek zadzwonił do zarządcy wodociągu usłyszał, że to jest niemożliwe, bo żadnej awarii sieci wodnej nie ma.
Coś jednak sie stało, skoro pan Leszek pokazał nam próbki wody, która płynęła z wodociągu. Trudno było ocenić, czy to woda, czy olej z osadami. Płyn miał brunatną barwę, a na dnie pojemników można było dostrzec osad o dość luźnej konsystencji.
- Po sygnale od mieszkańców, że woda jest zanieczyszczona wysłałem wieczorem ludzi, by sprawdzili, co się stało na odcinku sieci między Szydłowcem a Skarbiszowicami - powiedział nto Tadeusz Cwynar, dyrektor Zakładu Gospodarki Komunalnej i Mieszkaniowej z Tułowic.
Nie znaleźli niczego, co świadczyłoby o pęknięciu rur, więc przeprowadzili płukanie tego odcinka. - Woda jest już czysta - zapewnia dyr. Cwynar. - Przypuszczamy, że doszło oderwania się w rurach zgromadzonego osadu i stąd brudna woda w Szydłowie.
- Jaki osad! - ripostuje Leszek Bąk. - Przecież ta sieć ma niespełna 10 lat i jeśli jest dobrze eksploatowana, to w rurach nie powinno być żadnego osadu.
- To jest możliwe - zapewnia dyrektor Cwynar.
Więcej jutro w papierowym wydaniu nto
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?