W trybie doraźnym

Michał Wandrasz
Przed kolegium stanęło wczoraj 18 uczestników zamieszek po meczu Odry Opole i Górnika Zabrze.

Na środowy mecz półfinałowy Pucharu Polski przyjechało do Opola około 400 kibiców Górnika oraz kilkudziesięciu kibiców z Bytomia i Gliwic, aby podczas "zadymy" wspomóc pseudokibiców Odry. Wiedząc, że podczas meczu i po nim może być "gorąco" policja zmobilizowała tego dnia siły z całego województwa. Gdyby nie to, doszłoby prawdopodobnie do dewastacji znacznej części miasta.

- W dziesiątej minucie meczu kibice Odry i prawdopodobnie kibice z Gliwic i Bytomia zaatakowali służby ochroniarskie - relacjonuje podinspektor Henryk Kiślak, dowódca zabezpieczenia środowego meczu. - Rzucali w ochroniarzy ławkami ze stoiska gastronomicznego i wówczas, o godzinie 19.10, na wniosek organizatora na stadion wkroczyła policja. W drugiej połowie meczu sytuacja się powtórzyła, ale wtedy poleciały kamienie i butelki. Policjanci oddali strzały w górę z broni gładkolufowej i to ostudziło zapędy kibiców.
Po meczu tłum agresywnych kiboli został wypchnięty w stronę Chabrów i osiedla ZWM. Część przedostała się jednak w rejon uniwersytetu i tam policjanci użyli pałek i strzelb gładkolufowych. Wcześniej chuligani powyrywali kosze na śmieci i rzucali nimi w kierunku funkcjonariuszy.
- Z moich informacji wynika, że żaden z uczestników zamieszek nie odniósł poważniejszych obrażeń - mówi podinspektor Kiślak. - Jeden z policjantów doznał niegroźnego urazu nogi, w którą trafił kamień.

Kibice Górnika pod eskortą odprowadzeni zostali na dworzec, skąd przed północą odjechali w kierunku Zabrza. Policja zatrzymała 22 kibiców Odry, którzy trafili do Policyjnej Izby Zatrzymań w Komendzie Miejskiej Policji w Opolu. Czterech nieletnich po spisaniu przekazano rodzicom. Pozostałych osiemnastu doprowadzono wczoraj w trybie przyspieszonym do kolegium do spraw wykroczeń.
Pod salą posiedzeń kolegium oprócz doprowadzanych młodych większości krótko ostrzyżonych mężczyzn znaleźli się także ich rodzice. Większość z nich było zdania, że synowie niczego złego nie zrobili i ich zatrzymanie to zupełne nieporozumienie.
- Po 21.00 kolega syna zadzwonił, że Grzegorza policjanci okładają pałkami na ulicy Katowickiej - powiedziała nam matka 20-latka. - On nawet nie był na meczu, tylko przyjechał pod stację Esso samochodem z kolegami i przyglądał się temu, co się dzieje. Słyszałam od świadków, że policjanci wyciągnęli go z samochodu i zaczęli okładać. Kiedy trafiłam do komendy i zapytałam o syna, to mi jakiś policjant odburknął, że znalazł się w złym miejscu o złej godzinie. W ogóle zachowywał się w stosunku do mnie bardzo niegrzecznie. Nie mogłam się niczego konkretnego o synu dowiedzieć. Dopiero po kilku godzinach jeden z policjantów przeprosił mnie i powiedział, że wszyscy są zdenerwowani, a syna zobaczę rano.
Początkowo potulni i siedzący pod salą ze spuszczonymi oczami kibice, czując poparcie rodziców i ich kolegów, stawali się coraz bardziej butni. Niektórzy pozwalali sobie nawet na pogróżki pod adresem pilnujących ich policjantów.
Gdy dowieziono do kolegium drugą grupę młodych mężczyzn, atmosfera jeszcze bardziej się rozluźniła i na twarzach wielu kiboli pojawiły się nawet drwiące uśmieszki.

- Złapali mnie pod "Okrąglakiem" - i wrzucili do radiowozu, a potem spałowali - powiedział nam krótko ostrzyżony młodzieniec. - Nie wiem zupełnie, czego ode mnie chcieli, bo ja tylko normalnie szedłem.
- Policjant powiedział, że rzucałem jakimiś kamieniami i miałem kaptur na głowie, a ja niczym nie rzucałem i wcale nie miałem kaptura - powiedział z kolei chłopak, który pierwszy stawał przed kolegium.
- No, widzi pan, on nie miał kaptura i z kimś go pomylili - dodała towarzysząca mu matka. - My tak tej sprawy nie zostawimy i na pewno policjanci odpowiedzą za swoją brutalność.

Kolegium pracowało wczoraj do wieczora. Część ze spraw zostało odroczonych, gdyż zatrzymani podawali nowych świadków i trzeba ich będzie przesłuchać. Za naruszenie porządku publicznego grozi grzywna do 5 tysięcy złotych.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska