W tym roku Mikołaj na Opolszczyźnie się nie napracuje

fot. Archiwum prywatne
fot. Archiwum prywatne
Opolanie w tym roku niezbyt chętnie zapraszają Mikołaja do domu. - Oszczędzają, boją się grypy i sami się przebierają - komentują "święci".

Rok temu o tej porze były już zajęte wszystkie terminy, a teraz luz - mówi z rozczarowaniem "sekretarka" Mikołaja z Brzegu.

Święty z brodą i workiem pełnym prezentów, które przynosi dzieciom do domu, pracuje maksymalnie trzy dni w roku (to zależy, w jaki dzień tygodnia wypada 6 grudnia). W 2009 w grę wchodzą tylko sobota i niedziela.

- Od godziny 11 do 20 jesteśmy w stanie odwiedzić 14 domów. 6 grudnia mamy prawie pełny terminarz, ale jeszcze dałoby się coś wcisnąć. Natomiast na sobotę nie mamy ani jednego zamówienia - dodaje mikołajowa menedżerka.

- Do bani - potwierdza rynkową bryndzę Łukasz Lazik, uczeń z Opola, który w tym roku postanowił zadebiutować w mikołajowym interesie. Ogłoszenie o swoich usługach wrzucił na opolskie portale internetowe dopiero w środę. Na razie nikt nie zareagował, ale "święty" nie traci nadziei.

Od tygodnia ogłasza się inny debiutant, Grzegorz Zwolak. - Poproszono mnie, bym wystąpił w roli Mikołaja w jednym z przedszkoli. Musiałem pożyczyć strój i pomyślałem, że skoro już go mam, mógłbym też pochodzić trochę po domach. Dostałem dwa zamówienia. Kiepski interes - narzeka.

- Jest kryzys, trzeba oszczędzać - tłumaczy Małgorzata Janik, mama 5-letniego Kuby i 6-letniej Weroniki.
Do tej pory dwa razy korzystała z usług profesjonalnego Mikołaja, ale teraz liczy każdą złotówkę.
- W tym roku za Mikołaja przebierze się przyjaciel męża, a ten w rewanżu odwiedzi z prezentami jego dzieci - mówi pani Małgosia. - Koszt to tylko wypożyczenie jednego stroju.

- A potem bystre dzieciaki rozpoznają Mikołaja po adidasach, w których znajomy zwykle ich odwiedza. Przebierańcy nie zwracają uwagi na takie detale - komentuje Marcin, profesjonalny Mikołaj. W branży działa od 7 lat. Kiedy pracował na Śląsku, zdarzało mu się odwiedzać i 100 domów. W Opolu w ubiegłym roku miał po 10 zleceń dziennie.

- Tym razem 6 grudnia będę w 7 domach, na sobotę zleceń mam jeszcze mniej. Kryzys - przyznaje Marcin. - Ale ludzie boją się też grypy. Spotkałem na ulicy jednego ze stałych klientów i powiedział, że w tym roku rezygnuje z wizyty. Jego dzieci od dwóch tygodni nie chodzą do przedszkola i boi się, że mając kontakt z innymi dzieciakami, mógłbym coś przywlec do ich domu.

Marcin z żoną (Śnieżynką), bierze za wizytę 70 zł. Mikołaj z Brzegu najpierw chciał 30 zł, ale chyba zejdzie do 20. Wg portalu wynagrodzenia.pl Mikołaje w Opolu zarabiają najmniej w kraju. Najbardziej cenią się ci z Krakowa i Warszawy - 170 zł. A jeśli pracują w Wigilię, to biorą nawet 250 zł.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska