Ta kuriozalna sytuacja to ciąg dalszy sporu, który toczy się od kilku miesięcy pomiędzy radnymi koalicji (z PSL-u, Wspólnoty Obywatelskiej i PiS-u) oraz opozycji (PO, SLD i Przyjazny Samorząd).
Wszystko zaczęło się od kłopotów z wyborem wicestarosty - najpierw koalicjanci nie mogli uzgodnić kandydata, a kiedy w czerwcu byli już gotowi, przewodniczący Sławomir Gradzik (SLD) zastosował fortel i przerwał sesję po pretekstem braku kworum.
Przez cały lipiec trwał pat, bo to przewodniczący rozdawał karty, a starosta i popierająca go większość radnych nie miała wpływu na termin zwołania obrad i ich porządek.
Dlatego w końcu rządzący również posunęli się do fortelu: wykorzystując fakt, że szefa rady nie było w Namysłowie, obrady zwołał wiceprzewodniczący Wojciech Próchnicki z PiS. I na tej sesji koalicja odwołała Gradzika z funkcji.
- Zrobiono to z naruszeniem prawa - przekonuje Gradzik. - Codziennie byłem w kontakcie z biurem rady, więc nie można mówić o nieobecności. Gdyby tak interpretować przepisy, to przecież każdy wiceprzewodniczący w każdej radzie w Polsce mógłby codziennie zwoływać sesje, bo żaden przewodniczący nie przesiaduje w biurze po osiem godzin dziennie.
Sławomir Gradzik wezwał radę do usunięcia naruszenia prawa, a skargę wysłał także do wojewody. Ponieważ jednak uchwała o jego odwołaniu została opublikowana, więc dziś - jak zapowiada - stawi się na sesji zwołanej przez Próchnickiego. - Nie będę natomiast uczestniczył w wyborach przewodniczącego i zastępców - zapowiada odwołany szef rady.
Dziś również ma być uzupełniony skład zarządu powiatu. Co ciekawe, na jutro jest wyznaczona kolejna sesja - zwołał ją Gradzik, kiedy jeszcze był przewodniczącym.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?