W wieku 99 lat zmarł płk Edward Głowacki. Był weteranem spod Monte Cassino i Honorowym Obywatelem Województwa Opolskiego

Marcin Żukowski
Marcin Żukowski
Był sybirakiem, weteranem Armii Andersa i bitwy o Monte Cassino. Po wojnie osiadł w Wielkiej Brytanii. Od 30 lat był związany silnie z Opolszczyzną. W 2019 roku przyznano mu tytuł Honorowego Obywatela Województwa Opolskiego.

Urodził się 12 lipca 1923 roku w Bednarowie pod Stanisławowem. Później rodzina przeprowadziła się do Kałusza. Edward uczęszczał tam do szkoły powszechnej i prywatnego gimnazjum miejskiego. Od 10. roku życia należał do harcerstwa. Gdy wybuchła wojna, był uczniem 4. klasy gimnazjum.

- Okropne wrażenie klęski i bezsilności udzieliło się bardzo społeczeństwu, a najazd wojsk sowieckich, który naocznie oglądałem, gdy 18 września wkraczały do Kałusza, dopełnił uczucia klęski i beznadziejności. Byłem na szlaku, którym wyjeżdżały transporty wojsk z rządem na południe do Rumunii. Tych tragicznych, bolesnych chwil nikt z nas, świadków tych wydarzeń, nigdy nie zapomni – wspominał.

Wojenna rzeczywistość zmusiła 16-latka do szybszego wejścia w dorosłość. W lutym 1940 roku Edward wraz z rodzicami zostali deportowani na Syberię. Sowieccy żołdacy zjawili się w ich domu w nocy. Na spakowanie najpotrzebniejszych rzeczy dali tylko 15 minut. Trudów ponad dwutygodniowej jazdy w skrajnie zimowych warunkach nie przeżył ojciec Edwarda.

- Pochowaliśmy go na skraju lasu, zatknęliśmy brzozowy krzyż na grobie i tak pozostał tam na wieki – mówił.

Edward z matką trafili do obozu w Marmonicy. Warunki życia były bardzo trudne. Pracował m.in. przy załadunku drewna. Po zawarciu paktu Sikorski-Majski dotarł do armii polskiej formowanej w Buzułuku. Przeszedł cały szlak „Armii Andersa” wiodący przez Irak, Palestynę, Jordanię, Egipt i Włochy. Po ukończeniu szkoły podchorążych w Iraku przydzielono go do Pułku 4 Pancernego „Skorpion”.

W kwietniu 1944 żołnierzy polskich przerzucono na Półwysep Apeniński. W czasie bitwy o Monte Cassino Edward Głowacki prowadził przez góry kolumnę 5 samochodów ciężarowych. Konwój odbywał się pod ogniem artyleryjskim z dział niemieckich, których miało być aż 2200. Za wykonanie tego niebezpiecznego zadania został odznaczony Krzyżem Walecznych.

Później walczył jeszcze w bitwach nad Adriatykiem, o Bolonię i Ankonę. Wielokrotnie był wyróżniany odznaczeniami polskimi i zagranicznymi, m.in. Krzyżem Polonia Restituta.

Po wojnie przez pewien czas pozostawał we Włoszech. Kontynuował edukację. Zdał egzamin maturalny i rozpoczął studia, które przerwał na drugim roku. Udał się do Anglii z ostatnim transportem polskich żołnierzy. Tam ukończył studia z dziedziny ekonomii o specjalności stosunki międzynarodowe i handel zagraniczny. W ramach własnej działalności gospodarczej zajmował się nawiązywaniem kontaktów gospodarczych między krajami zachodnimi a państwami bloku wschodniego. Wielokrotnie przyjeżdżał do Polski.

Po przemianach ustrojowych w 1989 roku przyjechał do Polski w charakterze doradcy. Na Dolnym Śląsku i Opolszczyźnie pomagał państwowym przedsiębiorstwom odnaleźć się w nowej, wolnorynkowej rzeczywistości. Swoją wiedzą i doświadczeniem dzielił się m.in. w głuchołaskiej papierni.

Był blisko związany z Opolem, gdzie nieistniejąca już 5 Brygada Pancerna przejęła tradycje „Skorpionów”. Po latach przyznał, że nie był to jedyny powód. Gdy w styczniu 2020 roku odbierał tytuł Honorowego Obywatela Województwa Opolskiego tłumaczył dlaczego Opolszczyzna stała się dla niego miejscem tak bliskim.

– Opole i Opolszczyzna stały się dla mnie kontynuacją Ojczyzny. Wielu z nas było skazanych na tułaczkę, chcieliśmy się spotkać z polskością. Moje miejscowości to Stanisławów i Kałusz, a tutaj, w Opolu, jest duch tych miast – mówił Edward Głowacki.

Niemal do końca życia był zaangażowany w sprawy społeczne Opolszczyzny. Nie sposób wymienić wszystkie pola jego aktywności. Działał w Stowarzyszeniu „Pancerny Skorpion” i środowisku kombatanckim. Otrzymał tytuł „Przyjaciela Szkoły” Publicznego Gimnazjum nr 7 im. gen. Władysława Andersa w Opolu. Był członkiem honorowym i wspierającym klubu jeździeckiego „Ostroga” w Bierkowicach. Kilkukrotnie wspierał akcję „Rodacy-Bohaterom” w ramach której Stowarzyszenie Odra-Niemen Oddział Opolski i harcerze ZHR z Głubczyc zawozili na Kresy Wschodnie paczki świąteczne dla Polaków.

Szczególną sympatią darzył harcerzy. Sam o sobie mówił, że jest harcerzem z 90-letnim stażem. W spotkaniach z młodym pokoleniem zawsze podkreślał konieczność pracy dla dobra wspólnego, czyli dla narodu polskiego.

Esencję swojej myśli o służbie dla Polski wypowiedział podczas wystąpienia w 2014 roku na cmentarzu polskim we włoskim Loreto.

- Nie wystarczy umierać za ojczyznę. My musimy się nauczyć dla niej żyć! Tego od nas wymagają ci, którzy tutaj leżą, i pod Bolonią i pod Monte Cassino – mówił wskazując na groby poległych kolegów.

Cytaty pochodzą z publikacji 35-lecie Koła nr 13 ZKRPiBWP przy Opolskim Urzędzie Wojewódzkim 1974-2009, strony internetowej www.opolskie.pl oraz nagrania wystąpienia na cmentarzu polskim w Loreto.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska