W Wojewódzkim Centrum Medycznym można się odczulać przeciwko jadowi owadów

fot. Krzysztof Świderski
Pielęgniarka Jadwiga Dwojak podaje szczepionkę odczulającą Leszkowi Wróblowi. Szerszeń omal go nie uśmiercił.
Pielęgniarka Jadwiga Dwojak podaje szczepionkę odczulającą Leszkowi Wróblowi. Szerszeń omal go nie uśmiercił. fot. Krzysztof Świderski
Opolanie uczuleni na jad owadów już nie muszą jeździć po kraju na odczulanie. Zajął się tym z powodzeniem WCM w Opolu.

Trzy lata temu Leszka Wróbla z Głuchołaz użądlił szerszeń. Mężczyzna miał szczęście, że pomoc medyczna nadeszła bardzo szybko, bo inaczej przeniósłby się na tamten świat.

- Spacerowałem nad Jeziorem Nyskim, gdy nagle poczułem silny ból w nodze, jakby mnie ktoś w nią kopnął - opowiada pan Leszek. - Zobaczyłem, że to szerszeń. Nie przejąłem się tym zbytnio, zacząłem iść w stronę samochodu, bo chciałem już wracać do domu, gdy nagle zacząłem się dusić i osuwać na ziemię. Miałem przy sobie dwa telefony, lecz nie byłem w stanie wybrać numeru. Zobaczyłem, tylko że podbiega do mnie jakiś mężczyzna, pyta, co się dzieje, a ja już nie umiałem odpowiedzieć...

Nieznajomy wezwał karetkę. Przyjechała w ciągu 5 minut.
Panu Leszkowi podano dwie dawki leku, bo pierwsza nie pomogła. Doznał silnego wstrząsu anafilaktycznego.

- Z późniejszych relacji wiem, że ciśnienie spadło mi do zera - dodaje mieszkaniec Głuchołaz. - Lekarz powiedział, że gdyby przyjechali 2 minuty później, nie udałoby się mnie uratować. Byłem w szoku, bo nigdy wcześniej nie podejrzewałem, że mogę być uczulony na cokolwiek.

Odczulanie przeciwko jadowi owadów błonkoskrzydłych: pszczół, os i szerszeni prowadzi się w Polsce od 20 lat. Jest to zabieg niebezpieczny, więc odbywał się wyłącznie w klinikach. Półtora roku temu immunoterapię przeciwko owadom wprowadziło też WCM w Opolu.
- Mamy już pod opieką 30 Opolan, którzy bezwzględnie wymagają odczulania, bo kolejne ukąszenie przez pszczołę czy osę może mieć tragiczny finał - podkreśla dr n. med. Janusz Zaryczański, specjalista alergolog z Poradni Alergologicznej WCM, który kieruje odczulaniem. - Mamy w tej grupie rolnika, który został użądlony w trakcie prac w polu. Stracił przytomność, ale na szczęście w pobliżu była rodzina, która wezwała karetkę. Jest pacjentka, która sprzedaje w sklepie spożywczym. Żyje w stresie, bo pracy nie może zmienić, więc zdecydowała się na odczulanie.

Jednego z moich pacjentów pszczoła dopadła na plaży w Chorwacji.
- Ja najpierw jeździłem do kliniki we Wrocławiu, bo nie było innej możliwości
- dodaje Leszek Wróbel. - Potem przeniosłem się na odczulanie do Opola. - Od lat jeżdżę zbierać za granicą winogrona. Po tym, co mnie spotkało, już nie mógłbym tego robić. Na szczęście odczulanie już przyniosło skutek. Ostatnio dwukrotnie ugryzła mnie osa, m.in. w szyję. Byłem w strachu, a nic się nie stało.

Odczulanie trwa do 5 lat. Wymaga to od pacjentów zdyscyplinowania, bo trzeba się na nie zgłaszać co 4-6 tygodni. Jest jednak skuteczne niemal w 100 procentach.

- Polega ono na podawaniu podskórnym jadu owadów w zwiększanych dawkach, co dla względów bezpieczeństwa odbywa się na oddziale ratunkowym - tłumaczy dr Janusz Zaryczański. - Potem pacjent pozostaje jeszcze dzień na obserwacji na oddziale wewnętrznym. - Zanim zakwalifikujemy kogoś do odczulania, przeprowadzamy wywiad lekarski oraz wykonujemy testy: skórny i krwi. Odczulanie jest bezpłatne.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska