Była rozpacz, pogrzebowy kondukt i mary (nosze do przenoszenia zwłok), na których dokładnie o północy wniesiono do restauracji "U Antka" w Źlinicach doczesne szczątki basa. Umilkła dyskotekowa muzyka. Zabrzmiały tony żałobnego marsza.
Mary ułożono przed symbolicznym ołtarzem, którego centralnym elementem była wielka butla po markowej wódce z etykietą "Źródło wody życia". Rozpoczęła się ceremonia pogrzebowa z udziałem księży - przebierańców, działaczy Ludowego Zespołu Sportowego "Orzeł" Źlinice.
- Dziś nad naszą miejscowość nadciągnęły czarne chmury, które wyrwały naszego basa do śmiertelnej dziury. A nasz bas od pierońskiej gorzoły dostał nos tak ogromny, że nie pasowoł dekiel od trumny. Więc położyli my go na te mary, co je niosą chachary od ciotki Klary - głosił z podwyższenia jeden z księży - przebierańców koncelebrujący symboliczny pogrzeb.
Udawany smutek i przygnębienie tłumu żegnającego karnawałowe szaleństwo, szybko zastąpił śmiech i okrzyki aprobaty słów głoszonych przez księży. - Od kilku lat przyjeżdżam do Żlinic, by uczestniczyć w tej ceremonii - powiedziała nto Kasia Morus z Opola. - Za każdym razem brzuch mnie boli od śmiechu. Chłopcy fajnie reżyserują to grzebanie basa.
- Pogrzebanie basa w naszej wsi ma ponad 20-letnią tradycję - powiedział nto Henryk Olsok, prezes LZS "Orzeł" Źlinice. - Zachowując stały schemat tej ceremonii za każdym razem, do słów głoszonych przez księży, staramy się wprowadzać treści wyśmiewające poczynania rządu i sytuację w kraju. A tak naprawdę, to chodzi tylko o dobrą zabawę.
Organizatorami "Pogrzebania Basa" byli członkowie LZS "Orzeł" Żlinice wspólnie z właścicielami restauracji "U Antka" gdzie o świcie, na trzy tygodnie Wielkiego Postu, zamilkła muzyka.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?