Wacha blisko olimpiady w Pekinie

Redakcja
Przed zbliżającymi się mistrzostwami świata nasz najlepszy badmintonista pojedzie do Niemiec na sparingi. Pozwolą mu one na wypracowanie jeszcze lepszej formy.
Przed zbliżającymi się mistrzostwami świata nasz najlepszy badmintonista pojedzie do Niemiec na sparingi. Pozwolą mu one na wypracowanie jeszcze lepszej formy.
Badminton. - Jestem w życiowej formie - mówi Przemysław Wacha, który pewnie zmierza na olimpiadę.

Zawodnik Technika Głubczyce zna już magię igrzysk. Debiutował trzy lata temu w Atenach. Startował z ogromnymi aspiracjami, ale przegrał wówczas w I rundzie z Choong Hann Wongiem z Malezji.
- Liczę, że zdobyte doświadczenie będzie procentować i na następnych igrzyskach odegram poważniejszą rolę - mówił po swoim starcie.

I na razie wszystko wskazuje na to, że w Pekinie nasz najlepszy badmintonista może być jedną z jaśniejszych postaci. Coraz częściej bowiem wygrywa z wyżej rozstawionymi zawodnikami, a dwa tygodnie temu odniósł życiowy sukces, docierając do półfinału China Masters, jednego z najbardziej prestiżowych turniejów na świecie.
- Czuję, że jestem w życiowej formie. Gra mi się cudownie, a w meczu wszystko wychodzi - mówi Przemysław Wacha, który pewnie zmierza po kolejną olimpijską nominację.
Występ w Chinach znacznie przybliżył go do tego celu. Stał się pierwszym polskim zawodnikiem, który dotarł do półfinału turnieju z cyklu Super Series.
- Szczerze mówiąc, nie spodziewałem się aż tak dobrego występu - mówi Wacha. - Zawsze się marzy o zwycięstwach, ale realnie oceniałem, że mogę awansować do ćwierćfinału. Przecież w tym turnieju wystąpili najlepsi badmintoniści świata. W pierwszej rundzie pokonałem reprezentanta gospodarzy, który jest na piątym miejscu światowego rankingu. W drugiej pokonałem mistrza świata juniorów. Turniej wygrał Chińczyk Lin Dan, pierwsza rakieta świata.

W Chinach nasz zawodnik przegrał dopiero w półfinale z... Wongiem z Malezji, tym samym, który ograł go w Atenach.
- Ale to był już całkiem inny mecz. Wygrałem pierwszego seta, a ostatecznie uległem rywalowi po walce - opowiada reprezentant Polski, który dzięki dobrym startom awansował na 14. miejsce w światowym rankingu.
- Kiedyś zajmowałem nawet trzynastą pozycję, ale to było w roku poolimpijskim, kiedy światowa czołówka odpoczywa i nie bierze udziału w prestiżowych turniejach - analizuje wychowanek Technika Głubczyce. - Dziś tamten dorobek punktowy dałby mi 30. miejsce. Dlatego obecną pozycję uważam za najlepszą w swej karierze.
A punkty rankingowe są w tym sezonie niezwykle ważne, bo stanowią podstawę do olimpijskiej kwalifikacji. Brane są pod uwagę występy od maja tego roku do maja 2008 roku.
Na razie Wacha spisuje się znakomicie. Sześć tygodni temu wygrał międzynarodowy turniej "Złota Lotka Tuluzy". Wcześniej doszedł do półfinału podobnego turnieju w Hiszpanii. Jednak najważniejszą imprezą roku będą indywidualne mistrzostwa świata, które rozegrane zostaną od 13 do 19 sierpnia w Kuala Lumpur.

- To dla wszystkich zawodników impreza bardzo prestiżowa - mówi Wacha. - Do stolicy Malezji jadę ze sporymi nadziejami, marzy mi się dotarcie do strefy medalowej. Po ostatnich startach jestem dobrej myśli.
W przyszłym tygodniu polski zawodnik jedzie do Niemiec, gdzie rozegra serię meczów sparingowych.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska