Wagony z ciałami ofiar katastrofy boeinga wciąż na stacji w Torezie

Redakcja
Wagony chłodnicze z ciałami ofiar katastrofy malezyjskiego samolotu, który rozbił się w czwartek w obwodzie donieckim, wciąż pozostają na stacji kolejowej w mieście Torez, na terenie kontrolowanym przez prorosyjskich separatystów - podały władze Ukrainy.

Poinformowały one, że wyjazd tego pociągu ze strefy walk blokowany jest przez siły separatystyczne. Państwowa Służba ds. Sytuacji Nadzwyczajnych przekazała w poniedziałek rano, że ratownicy odnaleźli kolejne zwłoki ofiar tragedii. Według jej danych ogółem dotarto już do szczątków 251 osób.

Na stację w Torezie przybyły w niedzielę kolejne wagony, które mogą zabrać zwłoki ofiar tragedii w bezpieczne miejsce. Negocjacje na temat odesłania ciał prowadzą z separatystami obecni na miejscu przedstawiciele Organizacji Bezpieczeństwa i Współpracy w Europie (OBWE).

Państwowa Służba ds. Sytuacji Nadzwyczajnych powtórzyła w poniedziałek, że prace poszukiwawcze w miejscu katastrofy nadal utrudnia obecność uzbrojonych ludzi z ugrupowań prorosyjskich.

Prorosyjscy separatyści gotowi są odesłać ciała ofiar katastrofy malezyjskiego samolotu do Charkowa na północnym wschodzie Ukrainy jedynie pod nadzorem międzynarodowych ekspertów - oświadczył tzw. wicepremier samozwańczej Donieckiej Republiki Ludowej.

- Na razie ciała zmarłych pozostają w wagonach chłodniczych pociągu na stacji Torez. Zostaną odesłane do Charkowa tylko wówczas, gdy na miejsce przybędą eksperci międzynarodowi, przedstawiciele strony holenderskiej i malezyjskiej, albo Czerwonego Krzyża. Mają oni towarzyszyć składowi z ciałami, gotowi jesteśmy dać im oddzielny wagon - powiedział Purgin, cytowany przez agencję Interfax.

Według jego relacji eksperci mają przyjechać do Doniecka w poniedziałek. W ocenie Purgina, który znajduje się w tym mieście, przybycie pośredników międzynarodowych komplikuje strona ukraińska.

Delegacja międzynarodowych ekspertów lotniczych, którzy mają badać przyczyny katastrofy malezyjskiego samolotu na wschodzie Ukrainy, przybyła w poniedziałek do Charkowa - oświadczył na konferencji prasowej ukraiński premier Arsenij Jaceniuk.

"Kilka godzin temu w Charkowie wylądował samolot z 31 ekspertami na pokładzie" - poinformował.

Jaceniuk przekazał, że delegacja składa się z 23 Holendrów, dwóch Niemców, dwóch Amerykanów i jednego obywatela Wielkiej Brytanii. Towarzyszy im trzech przedstawicieli ambasady Australii na Ukrainie. Premier powiedział, że eksperci będą próbowali dostać się w miejsce, w którym spadł samolot i które znajduje się pod kontrolą separatystów prorosyjskich.

Również przedstawiciele Międzynarodowej Organizacji Lotnictwa Cywilnego (ICAO) przyjechali do Kijowa, aby wziąć udział w wyjaśnieniu okoliczności czwartkowej katastrofy malezyjskiego samolotu na wschodzie Ukrainy - podała w poniedziałek agencja Interfax-Ukraina.

Przedstawiciel Państwowej Administracji Ruchu Lotniczego Denis Antoniuk powiedział agencji, że delegacja składa się z trzech ekspertów.

Satelitarne zdjęcia miejsca katastrofy malezyjskiego samolotu [x-news/CNN Newsource]

Malezyjski Boeing 777 rozbił się w czwartek w obwodzie donieckim, objętym walkami wschodzie Ukrainy. Zginęło 298 osób, w tym 193 Holendrów. Panuje coraz większe przekonanie, że samolot został zestrzelony pociskiem rakietowym odpalonym z terenów kontrolowanych przez separatystów i że broń tę - zapewne zestaw rakietowy Buk - separatyści musieli otrzymać z Rosji.
Prezydent Władimir Putin zapewnił w poniedziałek, że Rosja zrobi wszystko, by uregulować konflikt na Ukrainie po czwartkowej katastrofie malezyjskiego samolotu. Zażądał zapewnienia bezpieczeństwa na miejscu katastrofy międzynarodowym ekspertom.

"Rosja uczyni wszystko co w jej mocy, żeby konflikt przeszedł z fazy wojskowej do fazy negocjacji pokojowych ścieżkami dyplomatycznymi" - oświadczył rosyjski prezydent w nagraniu wideo opublikowanym na stornie internetowej Kremla.

Ocenił, że katastrofa "z pewnością nie miałaby miejsca, gdyby walki nie zostały wznowione 28 czerwca" po decyzji Kijowa o zakończeniu rozejmu.

"Jednocześnie nikt nie może i nie ma prawa wykorzystywać tej tragedii w egoistycznych celach politycznych. Takie wydarzenia powinny nie dzielić, lecz łączyć ludzi" - podkreślił szef Kremla.

"Wszyscy odpowiedzialni za sytuację w regionie muszą wziąć na siebie odpowiedzialność przed swym własnym narodem, podobnie jak przed narodami krajów, których obywatele ponieśli śmierć w katastrofie" - dodał.

Odnosząc się do śledztwa w sprawie katastrofy, szef rosyjskiego państwa zaznaczył, że "niezbędne jest zagwarantowanie na miejscu tragedii bezpieczeństwa pracy wszystkim międzynarodowym ekspertom".

Putin dodał, że obecność przedstawicieli separatystów, ukraińskich sił bezpieczeństwa i malezyjskich ekspertów "nie jest wystarczająca" i "niezbędne jest" przybycie na miejsce "grupy ekspertów pod egidą ICAO (Międzynarodowej Organizacji Lotnictwa Cywilnego), tworzącej komisję międzynarodową". "Trzeba zrobić bezwzględnie wszystko dla jej całkowitego bezpieczeństwa i zapewnić korytarze humanitarne konieczne do pracy" - dodał Putin.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska