Nie lada fantazją wykazali się ci, którzy prowadzili kampanię przed wyborami na prezydenta Opola. O tym, że rywalizacja była - i to dosłownie - brudna przekonali się mieszkańcy osiedla Chabry w Opolu.
- Najpierw ktoś ponaklejał na wejściach do poszczególnych klatek plakat ostrzegający przed głosowaniem na jednego z kandydatów - mówi Jerzy Konieczny, mieszkaniec i członek rady osiedla. - Plakaty wisiały bezprawnie, więc ludzie próbowali je zrywać. Ale one były wysmarowane wyjątkowo mocnym klejem i trudno było się ich pozbyć.
Afisze wyraźnie nie przypadły komuś do gustu, bo postanowił je zniszczyć. Sposób, w jaki to zrobił wprawił mieszkańców w osłupienie.
- Kiedy w piątek wieczorem wyszedłem z psem, to widziałem, że ten plakat wisiał na drzwiach. Rano okazało się, że ktoś pomalował go farbą olejną, zostawiając przy tym zacieki na całych drzwiach - opowiada Jerzy Konieczny. - Od sąsiadów usłyszałem, że pod osłoną nocy podjechał pod blok jakiś elegancko ubrany pan i wszystkie te afisze zamalował. Zdziwiłem się, że nikt go nie zatrzymał, bo wtedy można by było obciążyć go kosztami wyczyszczenia tych drzwi. A tak? Pieniądze na to pójdą z funduszu remontowego, a więc za czyjś głupi wybryk zapłaci każdy z nas.
Pan Jerzy wyliczył, że plakaty, które później zamalowano, wywieszono w dwudziestu blokach. W sumie pomazanych zostało kilkadziesiąt drzwi.
- Niech no pani popatrzy, co ludzie są w stanie zrobić, żeby dorwać się do władzy - mówi inny z mieszkańców osiedla, który zadzwonił w tej sprawie do redakcji. - Przecież te plakaty musieli porozwieszać ludzie jednego z kandydatów na prezydenta. Jak taki ktoś spojrzy nam później w oczy? - pyta.
O sprawie została poinformowana spółdzielnia mieszkaniowa "Przyszłość". - Wygląda na to, że kandydaci postanowili się zwalczać, przygotowując na siebie paszkwile, które rozwieszono na wejściach do budynków - mówi Franciszek Dezor, prezes spółdzielni i zapewnia, że większość materiałów zostało już wyczyszczonych.
Spółdzielnia najchętniej zaangażowałaby do sprzątania sprawców zamieszania, ale to łatwe nie jest.
- Nie złapaliśmy nikogo na gorącym uczynku, więc kogo mielibyśmy ukarać? Dlatego posprzątaliśmy na własny koszt - mówi prezes Dezor.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?