Walka z dopalaczami jak z wiatrakami

Redakcja
Dopalacze to substancje psychoaktywne, które mogą działać podobnie do narkotyków.
Dopalacze to substancje psychoaktywne, które mogą działać podobnie do narkotyków. Sławomir Mielnik
Handel tymi środkami odurzającymi zszedł do podziemia, policja i prokuratura są bezradne, a ciężar zmagań z tą plagą przerzucono na sanepid.

Dopalacze jak narkotyki

Dopalacze to substancje psychoaktywne, które mogą działać podobnie do narkotyków. W 2009 r. Sejm znowelizował ustawę o przeciwdziałaniu narkomanii, uniemożliwiając handel 17 substancjami szkodliwymi dla zdrowia, zawierających m.in. mefedron. Jednak na rynku wciąż pojawiają się nowe dopalacze o zmodyfikowanym składzie, nie znajdujące się na liście zakazanych specyfików.
W październiku 2010 r., na podstawie decyzji Głównego Inspektora Sanitarnego, sanepid w asyście policji zamknął w całej Polsce 1378 sklepów oferujących dopalacze (w tym cztery w Kluczborku).

Chociaż premier Donald Tusk już trzy lata temu obwieścił sukces w walce z handlarzami dopalaczami, delegalizując sklepy, zwycięstwo to było pozorne.

- Tak naprawdę delegalizacja tylko utrudniła walkę z dopalaczami - mówi jeden z opolskich policjantów. - W sklepie można było oficjalnie zarekwirować i zbadać substancje, a teraz są one sprzedawane spod lady albo przez internet.

Mimo delegalizacji sklepów z substancjami działającymi podobnie jak narkotyki, handel nimi kwitnie w najlepsze. Oferowane są m.in. jako nawozy do roślin, pochłaniacze wilgoci lub środki do odstraszania komarów.

W listopadzie 2012 r. reporter nto nagrał próbę kupienia dopalaczy w salonie gier w Kluczborku. Sprzedawane były tam jako "odświeżacze do komputerów". Tyle że sprzedawczyni na dzień dobry zapytała, czy odświeżacz ma być do ...palenia czy do wąchania! Do salonu na kontrolę weszli inspektorzy sanepidu w asyście policji. Znaleźli 25 saszetek ze specyfikami. Badania wykazały, że to dopalacze.

Sanepid nałożył na właścicieli salonu gier grzywnę 60 tys. zł i zakazał im handlu dopalaczami. Ci odwołali się od tej decyzji, a kiedy Wojewódzki Inspektor Sanitarny ją podtrzymał, sprawę oddali do Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego w Opolu.

Walka z handlarzami dopalaczami to jak walka z wiatrakami. Jedną sprawę Prokuratora Rejonowa w Kluczborku już umorzyła, bo w zarekwirowanych dopalaczy nie było "środków odurzających w rozumieniu ustawy o narkomanii".

- Prokuratura przekazała tę sprawę nam - mówi Małgorzata Zabierowska, dyrektor Powiatowej Stacji Sanitarno-Epidemiologicznej w Kluczborku. - Wcześniej kto inny był formalnie właścicielem salonu, teraz od dwóch miesięcy próbuję wysłać zawiadomienie o zamiarze nałożenia kary w wysokości 20 tys. zł, ale listy przychodzą z powrotem.

Mieszkańcy Kluczborka alarmują, że dopalacze nadal są sprzedawane w salonie, tylko że teraz sprzedawca trzyma je w kieszeni.

- Trzeba zmienić przepisy, bo inspektorzy sanitarni nie mają żadnego prawa do przeszukiwania handlarzy - mówi Małgorzata Zabierowska. - Tym powinna się zająć policja i prokuratura, tymczasem ciężar walki z handlarzami dopalaczami został przerzucony na sanepid.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska