- Zabrali nam już drugą flagę - mówi Ernst Mittmann.
Na budynku naszej siedzibie przy ul. Wiejskiej 62 w Opolu od lat wiszą flagi śląska, unijna i niemiecka - mówi Ernst Mittmann z koła TSKN w Gosławicach. - Dotychczas nie budziło to żadnych emocji. W ostatnich dniach niemiecka flaga została zerwana i zniknęła bez śladu. Został tylko kawałek ułamanego drzewca. To stało się już drugi raz w krótkim odstępie czasu.
Zdaniem Ernsta Mittmanna nie jest to przypadkowy gest jakiegoś rozwydrzonego chłopca. Flaga wisi bardzo wysoko. Byle wyrostek nie zdołałby jej w ogóle dosięgnąć. Żeby ułamać drzewce potrzebna jest drabina albo jakiś sprzęt, którym można do flagi dostać. No i dużo siły, najpewniej dorosłego człowieka
Dla miejscowego koła MN każda zniszczna flaga to strata około 100 zł i spory kłopot, bo nową trzeba kupować w inter-necie i umieszczać na nowo w trudno dostępnym miejscu. Ale przede wszystkim jest to przykrość.
- Widziałem ostatnio w telewizji Dom Polski na Białorusi - mówi pan Mittmann - gdzie przecież mniejszościom dzieje się gorzej niż u nas. Ale flaga wisiała sobie spokojnie tuż nad drzwiami, w zasięgu ręki, a nasza jest niszczona. Oczywiście, złożyliśmy doniesienie na policję, ale wielkiej nadziei na schwytanie sprawcy nie mam.
Do kolejnego incydentu doszło w miniony piątek. Dwaj zakapturzeni mężczyźni w biały dzień zamalowali tablicę Związku Młodzieży Mniejszości Niemieckiej (BJDM) w Opolu. Namalowali też swastykę na samochodzie członka MN.
- Mężczyźni w kapturach, okularach i chustkach na twarzy kręcili się obok budynku TSKN (mieści się w nim m.in. biuro BJDM). Zostali zauważeni przez członków naszego związku, ale ponieważ wkrótce się oddalili, nie podejrzewaliśmy nic złego - mówi liderka BJDM Joanna Hassa. - Tymczasem po kolejnych pięciu minutach ci mężczyźni pokazali się znowu. Wyszli z bramy parkingu i mimo że byli obserwowani, zamalowali szyld na budynku, a na samochodzie jednego z członków MN namalowali sprayem swastykę. Uciekając, zgubili kastet, który przekazaliśmy policji. Jest nam tym bardziej przykro, że jednym z podstawowych celów naszego związku jest szerzenie tolerancji wśród młodzieży i całego społeczeństwa.
- To jest ogromnie niepokojące, że po tylu latach zgodnego współżycia są u nas ludzie, którzy ostentacyjnie w biały dzień atakują siedziby mniejszości - mówi Norbert Rasch. - Wygląda to na w pełni celowe działanie. Może my, członkowie MN, jeszcze nie czujemy się osobiście zagrożeni, ale nasz dobytek i symbole już tak.
O aktach wandalizmu donosiły szeroko polskie i niemieckie media, w tym portale internetowe. Klaus Brähmig, przewodniczący frakcji CDU/CSU wypędzonych, przesiedleńców i mniejszości niemieckich oficjalnie potępił incydent. Popiera on zamiar Ryszarda Galli, który zamierza ten przypadek zreferować w Sejmie.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?