Wandale zdewastowali opolską barkę

fot. Paweł Stauffer
- Dwa pokolenia harcerzy wychowałam na tej łajbie. Teraz następne będzie musiało ją  po raz kolejny odbudowywać - mówi oglądająca zniszczenia druhna Maria Markuszewska.
- Dwa pokolenia harcerzy wychowałam na tej łajbie. Teraz następne będzie musiało ją po raz kolejny odbudowywać - mówi oglądająca zniszczenia druhna Maria Markuszewska. fot. Paweł Stauffer
Powybijane szyby, powyrywane podłogi i drzwi, połamane meble i boazerie - tak wygląda "flagowa jednostka" opolskich harcerzy.

Mam już dość. Przez tyle lat dbaliśmy o tę łajbę a teraz ktoś zniszczył to wszystko, bo chciał zarobić na złomie - mówi zrezygnowana Maria Markuszewska, druhna 41. Żeglarskiej Drużyny Harcerskiej.

Barka - duma harcerzy wodniaków została całkowicie zdewastowana. - Najpierw walczyliśmy, żeby nie poszła na złom, potem wyremontowaliśmy a teraz taki dramat - dodaje druhna.

Policja, która wczoraj zabezpieczała ślady włamania, oceniła wstępnie straty na około 70 tysięcy złotych.

Od 2003 roku barka stała w Porcie Opole na Zakrzowie. Harcerze odholowali ją tam na żądanie Regionalnego Zarządu Gospodarki Wodnej. Łajba zacumowana wcześniej na kanale Ulgi przy ul. Wrocławskiej przeszkadzała w remoncie tamtejszych wałów.

RZGW nie chce teraz wziąć na siebie odpowiedzialności za jej dewastację. Wymiguje się także przedsiębiorstwo Odra Trans, właściciel portu. To samo robi dzierżawca portu.

- Nasi pracownicy są na miejscu do godz. 15. a potem nie ma tu żadnego stróża - tłumaczy Jerzy Cwaliński, dzierżawca portu. - Na kradzież narażone również nasze sprzęty. Poza tym za postój barki nie pobieramy pieniędzy - dodaje
Wczoraj policja przesłuchała osoby, u których znaleziono części wyniesione ze statku. Nikogo nie zatrzymano. Śledztwo jest w toku.

Harcerze boją się, że cumująca w porcie barka dalej będzie dewastowana. - Jej remont skończył się dwa lata temu, ale nadal nie możemy się doprosić o zgodę na powrót barki na naszą przystań - mówi druhna Maria. - Tylko to może uratować ją przed zniszczeniem.
W opolskim oddziale RZGW dowiedzieliśmy się, że powrót harcerskiej łajby na przystań przy ul. Wrocławskiej jest niemożliwy.

- Kanałem płynie teraz więcej wody a jej poziom stale się zmienia - tłumaczy Leszek Bożyczko, kierownik działu administracji wodnej w RZGW. - Gdyby statek zerwał się z cum mógłby narobić szkód.

Co w takim razie czeka niszczejącą barkę, - Trzeba znaleźć dla niej inne, bezpieczne miejsce - proponuje Mariusz Przybylski, dyrektor Urzędu Żeglugi Śródlądowej w Kędzierzynie - Koźlu. - Może Kanał Wiński przy wyspie Bolko, albo Odra obok katedry lub w okolicach mostu kolejowego.

- Wolelibyśmy, aby barka wróciła na stare miejsce - mówi druhna Markuszewska. - Będziemy o tym przekonywać dyrekcję RZGW.

Do sprawy wrócimy.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska