Ich “bolidem” w liczącej kilka tysięcy kilometrów wyprawie będzie polonez cargo. Jako karetka służył kiedyś w jednostce wojskowej na Pomorzu. Z Nysy pojechali po niego aż za Szczecin. Znaleźli go na złomie.
- To perełka, mało jeżdżona sztuka. Diagnosta był w ciężkim szoku, kiedy zobaczył, że silnik ma poniżej 100 tys. kilometrów przebiegu i nie chciał w to uwierzyć - mówią Grzegorz Chudy i Zdzisław Tajduś .
Podreperowany poldek to pojazd w sam raz na Złombol, bo w tej wyjątkowej wyprawie przez Europę załoga nysan weźmie udział pod koniec września. To już drugi ich wyjazd. Jadą, by przeżyć przygodę i zobaczyć kawałek świata. Jednak nie tylko zabawa przyświeca idei Złombola. Razem z trzecim kolegą, Dariuszem Gancarzem ekipa z Nysy jedzie, by tak jak reszta uczestników, wesprzeć śląskie domy dziecka. Wpisowym każdej z załóg jest 1500 zł pozyskane od sponsorów.
Złombol to charytatywny rajd, w którym od 10 lat biorą udział same złomowe perełki. Stare fiaty, wartburgi, skody, żuki, łady czy nyski. Kilkaset takich okazów co roku przemyka przez drogi europejskich krajów.
- Ludzie zaczepiają nas i pytają, co to za sprzęt i skąd jesteśmy - mówi Zdzisław Tajduś.
W tym roku trasa wiedzie przez Czechy, Słowację, Węgry, Słowenię, Włochy, San Marino, Watykan i Tunezję. Uczestnicy przejadą wzdłuż Balatonu, potem odwiedzą Wenecję. Wybrzeżem Adriatyku dotrą do Rimini i San Marino. W planie jest jeszcze Rzym z Watykanem, Neapol i Wezuwiusz. W jedną stronę do pokonania zatem będzie ponad 3 tys. kilometrów. Wysłużone maszyny będą musiały zmierzyć się z trzema pasmami górskimi. To czysta zabawa i jazda bez trzymanki, bo organizatorzy rajdu nie zapewniają jego uczestnikom żadnej pomocy. Radzić sobie trzeba samemu, ale z tym akurat złombolowcy nie mają problemu.
- Podczas ubiegłorocznej edycji zaczął się nam gotować kwas w akumulatorze. W samochodzie śmierdziało niesamowicie, ale na postoju w Wiedniu wśród uczestników znalazły się i części zamienne i mechanicy - wspomina Zdzisław Tajduś.
Kilka tysięcy kilometrów do przejechania to dla wysłużonych maszyn nie lada wyzwanie. Nie wszystkie samochody radzą sobie dobrze z podjeżdżaniem stromymi serpentynami i drogą w dół. To też wyzwanie dla samych uczestników.
- Mam nadzieję, że jakoś wytrzymamy włoskie upały, bo w naszej karetce nie ma klimatyzacji - mówi Grzegorz Chudy.
Na luksusy nie ma też co liczyć na postojach. Uczestnicy nocują pod namiotami i żywią się konserwami. Nysanie na Złombol wyruszają 25 września. Rajd startuje z Katowic. Uczestniczy w nim jeszcze druga nyska ekipa. a
Grzegorz Chudy i Zdzisław Tajduś w Złombolu wezmą udział już po raz drugi.
Czym jest złombol
Idea Złobolu narodziła się w Polsce. To największy motoryzacyjny charytatywny rajd w Europie. Pierwsza edycja miała miejsce w 2007 roku.
Stop agresji drogowej. Film policji ze Starogardu Gdańskiego
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?