Warto znać zasady gry w „Brukselkę”

Bogusław Mrukot
Bogusław Mrukot
Bogusław Mrukot
Bogusław Mrukot archiwum
Tym wszystkim, którzy wybrzydzają na Unię oraz jej instytucje i twierdzą, że Bruksela nas tylko ogranicza, polecam nasze dzisiejsze teksty o wykorzystywaniu dotacji przez opolskie gminy. Bez tych euro Opolszczyzna nawet w połowie nie wyglądałaby jak dziś, nie mówiąc już o greckim poziomie bezrobocia, jaki mielibyśmy wówczas w regionie. Oczywiście, jedne wykorzystano mądrzej, inne mniej, ale generalnie zapewniły nam skok rozwojowy: gospodarczy i cywilizacyjny.

Warto tu też zauważyć, że są wygrani bardziej i mniej. Nominalnie najwięcej pieniędzy dostały duże miasta, ale już w przeliczeniu na jednego mieszkańca liderami w „przerobie” unijnych euro są wiejskie gminy, Dobrzeń Wielki i Izbicko. Bo na szczęście nie działał mechanizm rozdziału z automatu, bardzo dużą rolę odgrywały pomysły, inwencja władz, instytucji i prywatnych firm oraz - co tu dużo mówić - pewien biurokratyczny spryt piszących programy i wnioski o dotacje. I tak będzie nadal, choć stawka się powoli wyrówna, gdyż ci wygrani mniej już zrozumieli, na czym polega ta gra w „Brukselkę”. Dzięki temu bardziej sensownie wydamy te miliardy.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska