Ważne jest, by się nie bać...

Jolanta Reisch
"Cały, cały świat, jeden wąski most..." - tą popularną żydowską pieśnią, śpiewaną najpierw po hebrajsku, a potem po polsku, rozpoczęła Tova Ben-Zwi spotkanie z młodzieżą w ośrodku kultury.

Jej występ miał charakter kameralny, dzień wcześniej koncertowała bowiem w kościele w Dobrodzieniu, prezentując psalmy hebrajskie. Skupionej w kręgu na scenie młodzieży pieśniarka Tova Ben-Zwi chciała przybliżyć historie i kulturę nie tylko swojego państwa - Izraela, ale całej spuścizny kultury żydowskiej, tworzonej przez wieki wszędzie tam, gdzie mieszkali jej rozproszeni po świecie rodacy. - Często traktuję pieśni i piosenki, które śpiewam, jako opowieść o historii i kulturze. Przekazuję te treści w trzech językach, z którymi dotychczas żyjemy. Przede wszystkim hebrajski - język biblii. Dalej jidysz, który był przez kilkaset lat wspólnym językiem ludności żydowskiej w centralnej i wschodniej Europie. Bardzo bogata kultura, literatura i folklor utworzyły się w tym języku. I na koniec ladino, język Żydów sefardyjskich, wywodzących się z Hiszpanii.

Towa Ben-Zwi ma polski rodowód. Urodziła się w Łodzi. Jako mała dziewczynka przeżyła piekło tamtejszego getta, a w 1945 roku wyjechała, wtedy do Palestyny. Jej ojciec, Hersz Henoch, był kantorem i kompozytorem pieśni i opracowań do tekstów modlitewnych. To po nim zapewne odziedziczyła muzykalność i umiłowanie ludowej, artystycznej i religijnej pieśni żydowskiej.
- Tova Ben-Zwi od 10 lat przyjeżdża do Polski z koncertami, a od 6 lat spotyka się z wiernymi różnych wyznań w kościołach ewangelickich, katolickich, cerkwiach prawosławnych - mówi towarzysząca pieśniarce sekretarz Towarzystwa Przyjaźni Polsko-Żydowskiej Joanna Brańska. - Za tę swoją działalność otrzymała w 1999 roku tytuł "Człowieka Pojednania", przyznawany przez Polską Radę Chrześcijan i Żydów. Tova jest oceniana jako osoba, która ma największe zasługi w bezpośrednim łączeniu społeczności żydowskiej, tej religijnej, i społeczności chrześcijańskiej w Polsce.

Artystce z Izraela podczas koncertów akompaniuje na fortepianie, a czasami też na bliskowschodnim instrumencie perkusyjnym zwanym darbuka, Józef Gawrych, muzyk i pedagog, odznaczony wraz z rodziną medalem "Sprawiedliwy wśród Narodów Świata".
Na spotkaniu w Dobrodzieniu Tova zaśpiewała kilka psalmów po hebrajsku, popularne pieśni w języku jidysz jak "Tum bala lajka" oraz śpiewne i rzewne ballady w ladino. Potem zabrała obecnych, za sprawą swoich pieśni, na krótki spacer po Izraelu, nad jezioro Galilejskie i brzegi Hebronu.
Zaśpiewany na początku utwór "Cały świat, jeden wąski most" ma refren, którzy może służyć jako motto, nie tylko takich spotkań jak "Antyschematy", ale stosunków polsko-żydowskich w ogóle. Na koniec spotkania wszyscy zaśpiewali go wspólnie z Tovą. "Ale ważne, ważne jest to, by się nie bać, by się nie bać wcale..."

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska