Protokół
Protokół
Stal AZS PWSZ Nysa - Avia Świdnik 3:0 (15, 21, 22)
Stal: Nożewski, Piórkowski, Piotrowski, Bułkowski, Biernat, Rejno, Biniek (libero) - Bocianowski. Trener Krzysztof Wójcik.
Avia: Stępień, Peszko, Pawłowski, Gonciarz, Guz, Szaniawski, Głód (libero) - Zalewski, Kołodziejczyk, Baranowski. Trener Marcin Jarosz.
Sędziowali: Bogumił Sikora (Bielsko-Biała) i Bogusław Pierucki (Kraków).
Nysanie z siedmiu dotychczasowych meczów we własnej hali wygrali tylko dwa, ani razu nie zgarniając pełnej puli. Przełamanie nadeszło w ważnym momencie. Porażka mocno skomplikowałaby sytuację stalowców w kontekście walki o play off, natomiast zwycięstwo zdecydowanie poprawia nie najlepsze w ostatnim czasie nastroje i zbliża do pierwszej ósemki. Podopieczni Krzysztofa Wójcika mogą, przynajmniej na razie, odetchnąć z ulgą.
- Wyszliśmy na parkiet z wyraźnym nastawieniem na wygraną - tłumaczył atakujący Stali Mateusz Piotrowski. - Nie dopuszczaliśmy do siebie innych myśli. Od poniedziałku mocno trenowaliśmy i koncentrowaliśmy się tylko na meczu. Długo czekaliśmy na tak okazały triumf we własnej hali, ale nasza gra w końcu musiała zaskoczyć. I zaskoczyła w niezwykle istotnym spotkaniu.
W porównaniu do przegranego w fatalnym stylu meczu w Krakowie w wyjściowej szóstce Stali doszło do czterech roszad. Zmiennicy spisywali się na tyle dobrze, że trener Wójcik w trakcie pojedynku nie musiał dokonywać korekt. Zespół nie posiadał słabych ogniw, jednak na szczególne słowa uznania zasługuje Mateusz Biernat, który zastępował Patryka Szczurka. W tym sezonie otrzymywał mało szans, lecz w sobotę udowodnił, że potrafi umiejętnie pokierować grą. Sporo problemów rywalom sprawiała także jego zagrywka.
- Wystąpiłem z konieczności, ponieważ Patryk skręcił kostkę na treningu - wyjaśniał rozgrywający gospodarzy. - Muszę ochłonąć. Jeszcze nie dociera do mnie, że wygraliśmy 3:0. Cieszę się, że dołożyłem swoją cegiełkę do zwycięstwa, dzięki któremu zrehabilitowaliśmy się za blamaż w Krakowie.
Dominacja Stali nie podlegała dyskusji. W dwóch pierwszych setach triumfowała łatwo. Goście zerwali się do walki w trzeciej odsłonie, ale nie potrafili odskoczyć na dystans większy niż dwa punkty. Od stanu 16:16 miejscowi wygrali trzy akcje z rzędu i prowadzenie utrzymali do końca partii.
Przeciwnik z dolnych rejonów tabeli nie zawiesił wysoko poprzeczki, lecz postawa nyskich siatkarzy mogła przypaść do gustu. Grali z pasją i polotem od pierwszej do ostatniej piłki, potwierdzając duże możliwości. Dzięki zwycięstwu awansowali na siódmą pozycję. Nad dziewiątym Kęczaninem mają cztery punkty przewagi.
- Przed meczem można było wyczuć zdenerwowanie, na szczęście wszystko potoczyło się po naszej myśli - cieszył się Krzysztof Wójcik.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?