Dziś odbyła się ostatnia sesja sejmiku województwa w kadencji 2014-2018. Władze regionu chwaliły się m.in. wzrostem wydatków i znaczną redukcją zadłużenia samorządu województwa. Radni PiS przekonywali natomiast, że mijająca kadencja była czasem zmarnowanych szans.
Choć sesja była czasem podsumowań (w holu Ostrówka odsłonięto pamiątkową tablicę z wizerunkami radnych mijającej kadencji), to jednocześnie była ona naznaczona znakami zapytania wokół kadencji nadchodzącej, na lata 2018-2023.
Praktycznie przesądzone jest już, że dotychczasowa koalicja w sejmiku będzie utrzymana. Nie jest tajemnicą, że MN rozmawiała także z obozem Zjednoczonej Prawicy. W Mniejszości uznano jednak, że ostatecznie łatwiej będzie realizować jej program dla regionu we współpracy z KO i PSL. Przy czym MN chce mieć wszystkie ustalenia z partnerami na piśmie.
- Ponieważ w mijającej kadencji zdarzało się, że kwestie, które były ustalone tylko ustnie, nie doczekały się realizacji - słyszymy nieoficjalnie od przedstawiciela MN.
Z drugiej strony, kwestie personalne w koalicji wciąż są otwarte. W Koalicji Obywatelskiej nadal trwa próba sił pomiędzy Platformą i Nowoczesną, choć wszystko wskazuje na to, że ostatecznie trzech przedstawicieli w pięcioosobowym zarządzie województwa przypadnie ludziom PO. Mają to być Andrzej Buła, Szymon Ogłaza i Zbigniew Kubalańca. Jeden z trójki radnych Nowoczesnej, wchodzących w skład 13-osobowego klubu KO, ma otrzymać miejsce w prezydium sejmiku.
Na jednym miejscu w zarządzie przypisanym w MN ma pozostać Roman Kolek. Nie wiadomo natomiast kto zajmie miejsce zarezerwowane dla PSL. W gronie ludowców trwa ostra walka o to, czy przypadnie ono Stanisławowi Rakoczemu (liderowi PSL w regionie, który jednak nie zdobył mandatu radnego), czy Antoniemu Konopce (który zdobył mandat).
W partii słyszymy, że może się to skończyć próbą zmiany lidera. Stanisław Rakoczy nie chciał o tym rozmawiać.
Norbert Krajczy, drugi z radnych PSL w kadencji 2018-2023, przypomina, że ludowcy w tych wyborach stracili sześć mandatów. – Faktem jest, że pan Rakoczy mandatu nie zdobył, choć z drugiej strony jego wynik nie był wiele gorszy od tego sprzed czterech lat – mówi.
On sam nie może być pewien tego, czy nadal będzie przewodniczącym sejmiku. – Będzie, co ma być – stwierdza.