Wcześniak to nie koniec świata!

Magdalena Żołądź
Magdalena Żołądź
Lidia Papciak - dobry duch i współsprawczyni całego zamieszania, a dla dzieci z oddziału wcześniaków po prostu ciocia.
Lidia Papciak - dobry duch i współsprawczyni całego zamieszania, a dla dzieci z oddziału wcześniaków po prostu ciocia. Magdalena Żołądź
Już po raz trzeci opolskie wcześniaki i ich rodzice spotkali się na wielkim pikniku pełnym atrakcji. Te spotkania są bardzo ważne, bo dają wiarę i nadzieję, pokazują też, że z wcześniactwa się wyrasta.

Około 140 małych piratów okupowało w niedzielne popołudnie Wyspę Skarbów urządzoną przy Państwowej Medycznej Wyższej Szkole Zawodowej w Opolu.

Skakali na dmuchanych zjeżdżalniach, poszukiwali złota ukrytego w piasku, przeciągali liny, tańczyli pirackie tańce i zajadali się pysznymi kanapkami, przygotowanymi przez ciocie pielęgniarki z opolskiego szpitala ginekologiczno-położniczego.

"Piraci na Wyspie Skarbów" - taki był właśnie motyw przewodni tegorocznego III Opolskiego Pikniku Wcześniaka. Imprezę pełną atrakcji zorganizowały już po raz kolejny pielęgniarki i położne Oddziału Patologii Noworodków i Wcześniaków Samodzielnego Specjalistycznego Zespołu Opieki Zdrowotnej nad Matką i Dzieckiem w Opolu wraz z Państwową Medyczną Wyższą Szkołą Zawodową i Fundacją "Harmonia Życia".

- Czuję prawdziwe wzruszenie, gdy widzę, jak ogromną i zintegrowaną grupę zaczynają stanowić opolskie wcześniaki i ich rodzice. To jest szczególnie miłe, ponieważ i my jesteśmy jej częścią - uśmiecha się Lidia Papciak, pielęgniarka oddziałowa z oddziału patologii wcześniaków, dobry duch i współsprawczyni całego zamieszania.

To ona wspólnie z koleżanką z oddziału Beatą Adamską od trzech lat dowodzi organizacją pikniku. Panie same biegają, dzwonią, proszą, motywują koleżanki z pracy, by pomagały załatwiać fanty i słodycze, żeby co roku pod koniec czerwca zapewnić opolskim wcześniakom darmowe atrakcje i wiele niespodzianek.

Co dziesiąte dziecko przychodzące na świat jest wcześniakiem, co oznacza, że rodzi się przed zakończeniem 37. tygodnia ciąży. Wcześniaków jest coraz więcej, ale dzięki nowoczesnemu sprzętowi medycznemu znakomita ich większość radzi sobie z deficytami spowodowanymi przedwczesnym porodem. Oczywiście, potrzebna jest opieka wielu lekarzy specjalistów oraz żmudna, czasem kilkuletnia rehabilitacja.

Temat ten jest dobrze znany Dorocie Wijas z Opola, mamie 8-miesięcznego Dominiczka. Jej synek urodził się w 36. tygodniu ciąży, ale ważył zaledwie 1700 g i musiał miesiąc dochodzić do siebie w szpitalu.

- Dziś walczymy z wieloma problemami, przede wszystkim wadą układu moczowego, Dominik ma też problem z oczkami, czekamy na diagnozę - opowiada pani Dorota. - Jest stale rehabilitowany, bo ma dużo do nadrobienia.

Pani Dorota też przyszła z Dominikiem na piknik. Mały przyglądał się brykającym radośnie kilkulatkom. - Bo po to także jest ten piknik. Żeby rodzice dopiero co urodzonych wcześniaków mogli zobaczyć, że wcześniactwo to nie koniec świata, że z tego się wyrasta - podkreśla Lidia Papciak. - Chcemy tutaj tchnąć w nich wiarę i nadzieję, że ich maleńkie dzieci mają ogromną szansę dogonić urodzonych o czasie rówieśników. I to nam się udaje!

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska