Poszło o straty, jakie powstały na nowo wyremontowanym stawie - na skutek gwałtownego wzrostu wody oberwały się brzegi.
Urzędnicy wycenili straty na 25 tys. złotych, bo tyle będzie kosztował usunięcie ziemi, która osiadła na dnie i ponowne umocnienie brzegów.
Początkowo gmina uznała, że to wędkarze ponoszą winę za zniszczenia, bo wbrew zaleceniom firmy odpowiedzialnej za remont, wpuścili wodę do stawu zaraz po zakończeniu remontu (wykonawca informował, że należy się z tym wstrzymać na 4 miesiące). W efekcie gmina wypowiedziała umowę działaczom PZW.
W minionym tygodniu wędkarze odwołali się od decyzji samorządu i wnioskowali o anulowanie wypowiedzenia umowy. Zasiedli także z urzędnikami do rozmów.
Wyniki negocjacji
Wędkarze nie przyznali się do winy, twierdząc, że poziom wody podniósł się samoczynnie po obfitych opadach deszczu, jakie miały miejsce jeszcze w grudniu. Mimo to w ramach kompromisu działacze PZW zgodzili się pokryć część strat, jakie wyrządziła woda.
Gmina zgodziła się natomiast zawrzeć z wędkarzami nową umowę. Dzięki temu łowienie ryb na Rybaczówce znów będzie dozwolone - wędkarzom udostępniony został tzw. duży staw.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?