Weegree AZS Politechnika Opole i MKS Otmuchów z porażkami

Marcin Sagan
Wojciech Leszczyński zdobył najwięcej punktów dla AZS-u.
Wojciech Leszczyński zdobył najwięcej punktów dla AZS-u. Sławomir Jakubowski
W koszykarskiej 2 lidze mężczyzn mamy dwie drużyny. W ten weekend obydwie przegrały swoje bardzo ważne spotkania.

Weegree AZS Politechnika Opole uległ we własnej hali Górnikowi Wałbrzych 82:87 Gospodarze przystępowali do meczu na szczycie z pozycji wicelidera i z serią dziewięciu zwycięstw z rzędu. Gdyby pokonali prowadzących w tabeli zawodników Górnika, zrównaliby się z nimi punktami.

Porażka sprawia, że wyprzedzić go na koniec fazy zasadniczej będzie niezwykle ciężko. Podopieczni trenera Dominika Tomczyka musieliby wygrać w sześciu ostatnich kolejkach o trzy mecze więcej niż Górnik. W przypadku równej ilości punktów, to bowiem zespół z Wałbrzycha będzie wyżej, bo ma lepszy bilans bezpośrednich spotkań.

Początek spotkania należał zdecydowanie do naszej drużyny. Wprawdzie goście prowadzili 4:2, ale kolejnych 15 punktów zdobyli akademicy. Około 30-osobowa głośno dopingujących fanów Górnika mogła mieć duże obawy. Wśród gości był jednak Hubert Kruszczyński, który zaliczył niesamowity występ. Jeszcze w pierwszej kwarcie cztery razy trafił za trzy punkty, a opolanie już do końca tej odsłony nie zdobyli ani jednego oczka i przegrali ją 17:19.

W drugiej kwarcie nadal trwał popis Kruszczyńskiego. Znów trzy razy celnie przymierzył z dystansu, a w połowie meczu miał na koncie 25 punktów czyli ponad połowę całego wałbrzyskiego zespołu. Przewaga przyjezdnych wynosiła natomiast 14 punktów (48:34).

Nie załamało to jednak naszych zawodników, którzy po przerwie świetnie zaczęli drugą połowę, a wyróżniał się Wojciech Leszczyński. AZS zdobył 10 punktów z rzędu, z czego „Leszczu” zaliczył osiem. W trzeciej odsłonie trwała Pogoń opolan. Udawało się im zbliżać do rywali, ale dogonić ich nie zdołali. Strata zaledwie dwóch punktów (60:62) po 30 minutach zwiastowała jednak duże emocje w ostatniej odsłonie i tak rzeczywiście było.

W 34. min po celnym rzucie za trzy punkty Radosława Basińskiego akademicy objęli prowadzenie 71:70 i wydawało się, że „złamią” przeciwników, którzy grali wąskim składem. Ich trener Marcin Radomski wykorzystywał tylko siedmiu zawodników i można było liczyć, że w końcówce opadną oni z sił. Tak się jednak nie stało. Górnik przetrwał trudny moment i za chwilę odzyskał prowadzenie. Na 47 sekund przed końcem było już 86:77 dla przyjezdnych i losy spotkania były w zasadzie rozstrzygnięte.

Porażka boli, ale opolanie swojej gry nie muszą się wstydzić. Udowodnili, że mogą poważnie myśleć o grze o awans do 1 ligi. Najważniejsze, żeby w optymalnej formie byli na fazę play off, w której decydować się będzie walka o promocję na zaplecze ekstraklasy.

- Za słabo poza początkowymi minutami zagraliśmy w pierwszej połowie - analizował trener Tomczyk. - Przewaga rywali wzięła się z niesamowitej skuteczności w rzutach z trzy punkty. W drugiej połowie zagraliśmy znacznie lepiej, ale jednak goście byli minimalnie lepsi. Gramy dalej, walka trwa. O pierwsze miejsce w tabeli po rundzie zasadniczej będzie już bardzo trudno, ale naszym celem jest walka o zwycięstwa w każdym kolejnym meczu do końca fazy zasadniczej.

Warto jeszcze wrócić do wyczynu wspomnianego Kruszczyńskiego. Gracz Górnika oddał dziewięć rzutów za trzy punkty i wszystkie trafił. To niesamowite. Zresztą oba zespoły ponad połowę swoich punktów zdobyły po próbach z dystansu.

AZS Politechnika Opole - Górnik Wałbrzych 82:87 (17:19, 17:29, 26:14, 22:25)
AZS: Chmielarz 12 (3x3), Leszczyński 27 (6x3), Zadęcki 12 (2x3), Cichoń 7, Barycz - Bartkowiak 5 (1x3), Kołcz 2, Pawłowski 4, Suda 2, Basiński 11 (2x3). Trener Dominik Tomczyk.
Górnik: Glapiński 12 (2x3), Kruszczyński 33 (9x3), Durski 8, Wróbel 10 (1x3), Krzywdziński 14 (1x3) - Kaczuga, Ratajczak 10 (2x3). Trener Marcin Radomski.
Sędziowali: Paweł Berdyczko (Ruda Śląska) i Michał Kurcz (Kraków). Widzów 300.
Zawodnicy innego naszego klubu również występującego w 2 lidze czyli MKS-u Otmuchów również mogą bardzo żałować porażki poniesionej w Rawiczu. Przez większość meczu bowiem prowadzili, a losy spotkania rozstrzygnęły się w końcówce.

Mecz zaczął się od celnego rzutu za trzy punkty Patryka Garwola, a w 7. min MKS prowadził już 18:7. Najwyższa przewaga gości była w 13. min. Wówczas było 33:21 dla otmuchowian. Kolejne minuty należały jednak do rawiczan, którzy na koniec drugiej kwarty doprowadzili do remisu 42:42.

Trzecia kwarta byłą znów bardzo dobra w wykonaniu podopiecznych trenera Marcina Łakisa. Świetny mecz pod tablicami rozgrywał Krzysztof Wilk, który w całym spotkaniu zanotował aż 16 zbiórek. W 26. min nasz zespół miał znów pokaźną przewagę (było 58:47 dla niego), ale zaczął ją tracić, choć jeszcze na niespełna trzy minuty przed końcem prowadził 75:71.

Na równo minutę przed ostatnia syreną Rawia doprowadziła do remisu, a ostatnie fragmenty należały już do niej. Miejscowi zachowali więcej sił i to zadecydowało o ich zwycięstwie. Zespół MKS czeka więc w sześciu ostatnich kolejkach walka o uniknięcie gry w fazie play out o utrzymanie. W nich wystąpią cztery ostatnie zespoły, a finalnie do 3 ligi spadną dwa.

Rawia Rawicz - MKS Otmuchów 82:77 (18:26, 24:16, 12:19, 28:16)
MKS: Zygadło 15, Garwol 27 (5x3), Chorostecki 21 (1x3), Kostek, Wilk 9 - Topolski 2, Frącz 3 (1x3), Pazdur. Trener Marcin Łakis

Pozostałe wyniki:
SMK Lubin - Śląsk II Wrocław 56:92, Maximus Kąty Wrocławskie - Kosz Pleszew 87:71.
Mecze: Sudety Jelenia Góra - Gimbasket Wrocław, Muszkieterowie Nowa Sól - WKK Wrocław oraz Stal II Ostrów - AZS Częstochowa zostały przełożone na 31.01.

Sport w Opolu na Sportowy24 (NTO)

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska