Weegree AZS Politechnika Opolska pewnie ograła Księżaka Łowicz [DUŻO ZDJĘĆ]

I trzeba przyznać, że było to triumf dość pewny. Po pierwsze miejscowi przegrywali tylko przez 82 sekundy na samym początku meczu, a po drugie to po zmianie stron mocno kontrolowali sytuację na parkiecie.

Pisząc bardziej obrazowo to w trzeciej i czwartej kwarcie mieliśmy swoistego rodzaju zabawę w „kotka i myszkę”. Raz to bowiem opolanie budowali nieco większą przewagę niż 12 punktów, czyli tyle ile mieli na przerwie, raz to goście zmniejszali dystans nieco poniżej tego stanu. Tak czy inaczej bardzo dobrą partię w ofensywie akademików rozgrywali wówczas Adam Brenk i Patryk Wilk.

Był też i taki moment, że przyjezdni zbliżyli się na pięć „oczek” (87:82) gdy przez 120 sekund zdobyli ich osiem nie tracąc żadnego. Podopieczni Rafała Knapa wytrzymali jednak ten napór bardzo pewnie wykorzystując rzuty wolne, w czym szczególnie celował Brenk, a i presję w odpowiednim momencie wytrzymał Andrzej Krajewski. Dzięki temu ostatnie sekundy było już bardzo spokojne…

Druga połowa spotkania to niejako nagroda za pracę jaką miejscowi wykonali w pierwszej, a szczególnie tuż przed przerwą. W inauguracyjnej odsłonie mieliśmy bowiem dość wyrównane zawody, choć po słabszym początku nasi koszykarze dość szybko się obudzili. Niemniej długo w grze utrzymywał ich Michał Jodłowski, który po nieco sześciu minutach gry miał na koncie 8 z 16 swoich punktów w tym pojedynku.

W drugiej kwarcie gra z obu stron była dość szarpana, a tuż po upływie jej półmetka wynik był „na styku”. Od stanu 37:36 goście zaczęli jednak popełniać mnóstwo błędów, a przy tym nie trafili do kosza przez cztery minuty. Dzięki czemu miejscowi mogli zyskać wspomnianą wcześniej przewagę.

Weegree AZS Politechnika Opolska - Księżak Łowicz 96:84 (23:19, 27:19, 19:21, 27:25)
AZS PO: Brenk 17, Jodłowski 16, Wilk 16, Szymański 12, Łabinowicz 11, Piszczatowski 9, Kaczmarzyk 7, Jankowski 4, Krajewski 4, Skiba.