Weszły w życie nowe przepisy dotyczące egzaminu na prawo jazdy

fot. Sławomir Mielnik
fot. Sławomir Mielnik
Ma być krócej, ale to wcale nie znaczy, że łatwiej.

Pod lupą

Pod lupą

Trwają prace nad zmianą ustawy o ruchu drogowym. Jej najważniejszym punktem jest pomysł wprowadzenia okresu próbnego dla młodego kierowcy. Jeśli dostaniemy do ręki upragnione prawo jazdy, to przez pierwsze dwa lata na przedniej i tylnej szybie naszego samochodu będziemy musieli mieć naklejony tzw. zielony listek, informujący innych użytkowników dróg, że jesteśmy nowicjuszami za kierownicą. Dwukrotne złamanie przepisów w tym czasie spowoduje przedłużenie okresu próbnego o kolejne dwa lata oraz skierowanie na badania psychologiczne i doszkalanie, kosztujące 200 zł. Trzy wykroczenia bądź niedopełnienie wspomnianych obowiązków po dwóch wykroczeniach będzie skutkować odebraniem uprawnienia.

Jedna z najważniejszych zmian dotyczy czasu egzaminu. Znienawidzony przez kursantów egzamin praktyczny na prawo jazdy kategorii B zamiast 40 minut trwa teraz zaledwie 25. Jednak nie oznacza to, że kursant na egzaminie będzie musiał wykonać mniej elementów ocenianych przez egzaminatora.

- Egzamin ulegnie skróceniu pod jednym warunkiem. Kursant musi wykonać w tym krótszym czasie cały program egzaminacyjny - wyjaśnia Włodzimierz Twardoń, zastępca dyrektora Wojewódzkiego Ośrodka Ruchu Drogowego w Opolu. - Jeśli z różnych powodów nie przeprowadzi wszystkich manewrów znajdujących się w instrukcji, czas egzamin zostanie mu wydłużony.

Zmiany objęły także obowiązek wskazania przez kursanta podstawowych zbiorników, sposobu kontroli poziomu płynów. Teraz kandydat na kierowcę będzie losował zestaw dwóch elementów, które musi omówić w ciągu pięciu minut, a nie - jak do tej pory - wszystkie.

Trudniej będzie za to na placu manewrowym. Teraz jeśli najedziemy kołem na linię, będzie oznaczało, że nie zdamy egzaminu. Wcześniej było to dozwolone. Zmiany dotyczą też jazdy po mieście. Do tej pory kursant był "oblewany", kiedy dopiero za drugim razem nie zatrzymał się przed znakiem stop, teraz dyskwalifikacja będzie już po pierwszym takim przypadku.
Egzaminu nie zdamy też, jeśli wjedziemy na tzw. wysepkę - pole oddzielone dla pieszych specjalnymi pasami - lub wjedziemy kołem na linię ciągłą. Egzaminator o popełnionych błędach ma informować w trakcie egzaminu, a nie dopiero po jego zakończeniu.

Natomiast dobrą wiadomością dla kursantów jest ta, że pierwszy egzamin musi być wyznaczony maksymalnie do 30 dni od daty zgłoszenia. Zdający po raz drugi i kolejny będą niestety musieli na kolejną próbę czekać dłużej niż miesiąc.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska