Wezwała policję, teraz może trafić za to pod sąd

fot. Tomasz Dragan
- Policja chce mnie oddać pod sąd, bo poprosiłam o sprawdzenie ludzi kopiących doły obok mojego domu - żali się Elżbieta Boda z Wilkowa.
- Policja chce mnie oddać pod sąd, bo poprosiłam o sprawdzenie ludzi kopiących doły obok mojego domu - żali się Elżbieta Boda z Wilkowa. fot. Tomasz Dragan
- Policja chce mnie oddać pod sąd, bo poprosiłam o sprawdzenie ludzi kopiących doły obok mojego domu - żali się Elżbieta Boda z Wilkowa. Funkcjonariusza argumentują: - To było bezpodstawne wezwanie.

Mieszkanka Wilkowa dwukrotnie wzywała policję do robotników pracujących pod jej posesją.

- Za pierwszym razem zobaczyłam przed domem jakichś mężczyzn, którzy kopali coś pod płotem - opowiada Elżbieta Boda. - Nie chcieli mi powiedzieć co robią w pobliżu mojego domu. Kiedy zjawili się policjanci, robotników już nie było. Mundurowi stwierdzili, że dobrze zrobiłam wzywając patrol. Poradzili abym zrobiła to po raz kolejny kiedy zobaczę jakąś dziwną ekipę pracującą pod domem.

I sytuacja się powtórzyła. Boda widząc ekipę monterów wezwała policję. Na miejscu funkcjonariusze stwierdzili jednak, że są to robotnicy z zakładu energetycznego, wykonujący podłączenie sąsiedniego budynku do linii wysokiego napięcia.
- Dlatego teraz chcą mnie oddać pod sąd za bezpodstawne wezwane ich do interwencji - mówi kobieta.

- Nie jesteśmy bowiem od tego by kontrolować legalnie pracujących robotników z zakładu energetycznego w oznakowanych uniformach w pobliżu firmowych samochodów - argumentuje st. sierżant Andrzej Ostrycharczyk z namysłowskiej policji. - Można nas wzywać do wszystkich przypadków kiedy ktoś jest świadkiem przestępstwa lub potrzebuje pomocy. Jednak w przypadku mieszkanki Wilkowa uważamy to za nadużycie z jej strony. Robotnicy potwierdzają, że kobieta dostała od nich wcześniej informację o prowadzeniu prac w sąsiedztwie jej posesji. Dlatego oddajemy sprawę do sądu grodzkiego.
Ostrycharczyk dodaje też, że już podczas pierwszej interwencji policjanci uznali ją za bezzasadną. Ustalili, że pod jej domem pracowała również ekipa monterów ale bez kamizelek.

- I to był ich błąd na co zwróciliśmy im uwagę - dodaje policjant.

Elżbiecie Bodzie grozi teraz 30 dni aresztu, ograniczenie wolności lub grzywna do 1500 zł.

To wszystko jest paranoją! Policja jest od tego aby pomagać ludziom właśnie w sytuacji kiedy boją się o swój dobytek! - oburza się kobieta.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska