Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Wiadukt na Ozimskiej. Wykonawca chce kolejnych pieniędzy

Redakcja
Archiwum nto
Wiaduktem na Ozimskiej interesują się już radni komisji rewizyjnej. Niedawno zapowiedzieli, że w przyszłym roku chcą skontrolować prowadzenie i rozliczenie inwestycji.

Wiadukt - na który czeka z utęsknieniem wielu kierowców - ma być gotowy do 30 listopada i ten termin nie wydaje się zagrożony.- Prace wkraczają w ostatnią fazę i nic nie wskazuje na to, że dojdzie do kolejnego opóźnienia - ocenia Arkadiusz Karbowiak, dyrektor Miejskiego Zarządu Dróg.Zakończenie prace i otwarcie wiaduktu najprawdopodobniej w grudniu, nie oznacza wcale końca kłopotów, związanych z przeprawą, która jest już spóźniona, gdyż pierwotnie miała być gotowa w połowie października.Jak ustaliliśmy firma Sanel chce dodatkowych pieniędzy za prace wykonane na budowie, a które nie były przewidziane w kontrakcie.Na razie jednak Miejski Zarząd Dróg nie chce płacić. Nie tylko on, bo przeciwko wypłaceniu dodatkowego wynagrodzenia jest także tzw. inżynier kontraktu, czyli firma nadzorująca inwestycję.I choć MZD unika mówienia o szczegółach czy o dokładnej kwocie, to w grę może wchodzić kwota kilkuset tysięcy złotych.- Trudno to określić, bo protokół rozbieżności jest spory, trzeba to jeszcze dokładnie policzyć - przyznaje Arkadiusz Karbowiak. - Niektóre roszczenia firmy jesteśmy w stanie uznać, inne na pewno nie. Rozmowy, jakie prowadzimy w tej sprawie, są bardzo trudne.Jeszcze kilka dni temu wydawało się, że spór rozsądzi specjalny rozjemca. Możliwość powołania niezależnego mediatora przewiduje kontrakt zawarty pomiędzy miastem, a Sanelem.Szkopuł w tym, że rozjemca - jak każda usługa - kosztuje. Stawka za dzień pracy takiej osoby to kilka tysięcy złotych.- A to tylko część kosztów, które musielibyśmy ponieść, dlatego będą namawiał firmę Sanel abyśmy od tego odstąpili - zapowiada Karbowiak. - Nasze dotychczasowe doświadczenia z wykonawcą, sposób w jaki formułowane są jego pisma, wskazuje, że sprawa i tak wyląduje w sądzie. Dlatego powołanie rozjemca to tylko niepotrzebne, wcale nie małe koszty - ocenia Karbowiak.Przypomnijmy, że pierwotnie wiadukt miał kosztować 24 mln zł. Latem ujawniliśmy, że poprzedni dyrektor MZD, a także władze miasta zgodziły się na zwiększenie kosztów inwestycji o 1,4 mln zł.Problemy wzięły się stąd, że montaż konstrukcji odbywał nad torami kolejowymi. Aby dokończyć prace, konieczne byłoby wyłączenie prądu nawet na kilka miesięcy. W tym czasie pociągi np. jadące do Elektrowni Opole musiałyby być przeciągane przez lokomotywy spalinowe. PKP wyliczyła koszty tego przedsięwzięcia na ponad 7 mln zł.Stąd zdecydowano się zmienić sposób montażu konstrukcji wiaduktu i jednoczesne zwiększenie kosztów.Wiaduktem na Ozimskiej interesują się już radni komisji rewizyjnej. Niedawno zapowiedzieli, że w przyszłym roku chcą skontrolować prowadzenie i rozliczenie inwestycji. 

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Otwarcie sezonu motocyklowego na Jasnej Górze

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: Wiadukt na Ozimskiej. Wykonawca chce kolejnych pieniędzy - Warszawa Nasze Miasto

Wróć na opole.naszemiasto.pl Nasze Miasto