Wicemarszałek Kotyś nie chce ujawnić danych asesorów, którzy w 2008 roku opiniowali najwięcej wniosków o pomoc UE

fot. Sławomir Mielnik
Czy wicemarszałek Józef Kotyś ma coś do ukrycia?
Czy wicemarszałek Józef Kotyś ma coś do ukrycia? fot. Sławomir Mielnik
Dziś Klub Radnych Mniejszości Niemieckiej w Sejmiku Województwa Opolskiego wystąpi do przewodniczącego sejmiku Bogusława Wierdaka z wnioskiem, by sprawą asesorów oceniających wnioski dla Opolskiego Centrum Rozwoju Gospodarki zajęła się komisja rewizyjna.

- Taką decyzję podjęliśmy na piątkowym spotkaniu klubu - mówi wicemarszałek Józef Kotyś. - Niech komisja rewizyjna sprawdzi, czy naprawdę najwięcej zleceń dostały osoby związane z mniejszością, jak insynuuje radny Jacek Pawlicki.

Wicemarszałek Kotyś nie zmienił swojej opinii co do ochrony danych asesorów, choć zapoznał się z opinią minister rozwoju regionalnego Elżbiety Bieńkowskiej, że te dane są informacjami publicznymi.

- Nie jestem pewien, czy pani minister widziała, co podpisuje, bo to stanowisko jest sprzeczne z wytycznymi ministerstwa, które do nas wcześniej trafiły - mówi. - Ja z kolei dysponuję dwiema opiniami prawnymi, że to są dane chronione i asesorzy mogliby mieć uzasadnione pretensje, gdybyśmy ujawnili ich nazwiska.

Przypomnijmy, że pod koniec minionego tygodnia marszałek Józef Sebesta zapowiedział, że radny Pawlicki dostanie dane, o które wystąpił. Teraz wygląda na to, że w tej sprawie może jeszcze dojść do sporu w łonie zarządu województwa.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska