Wicepremier Mateusz Morawiecki o wizji rozwoju Opola i Opolszczyzny

Po spotkaniu z opolskimi samorządowcami pojawiło się uczucie niedosytu, braku konkretów w wizji rozwoju regionu. Czy może Pan ją uszczegółowić?
Przede wszystkim chcemy inwestować więcej pieniędzy i w infrastrukturę, i w rozwój biznesu w regionach, które dotychczas były zaniedbane i to dotyczy województw podlaskiego, lubelskiego, świętokrzyskiego i opolskiego. Tak rozumiem zrównoważony rozwój. Wiele rozmawiamy o odrzańskiej drodze wodnej i choć to plan na 25 lat, to zaczniemy go realizować już wkrótce. Na początek chcemy wykorzystać Odrę, by transportować 6-7 mln ton węgla z kopalń śląskich do Elektrowni Opole, żeby obniżyć koszty i zmniejszyć zanieczyszczenie ograniczając transport lądowy. Na to nie będziemy musieli czekać 25 lat.

Samorządowcy prosili też o sfinansowanie inwestycji drogowych. Jakie są na to szanse? Obwodnica Niemodlina i południowa obwodnica Opola powstaną zapewne szybciej niż dla Strzelec Opolskich, które nie mają planu zagospodarowania przestrzennego dla budowy, więc to jest raczej perspektywa po 2021-2022 roku. Potrzebny jest także dodatkowy zjazd dla Opola z autostrady. Będziemy starali się na drogi na Opolszczyźnie przeznaczyć więcej pieniędzy.

CZYTAJ TEŻ: W Opolu udrożnimy Odrę, ale to potrwa

Po czym jeszcze poznamy w regionie zrównoważony rozwój kraju? Chcemy doprowadzić do sytuacji, żeby mieszkańcy z bardziej zaniedbanych obszarów nie musieli wyjeżdżać za pracą, tak jak się to stało w Opolu czy na Opolszczyźnie. Chcemy przyciągać nowe inwestycje i decentralizować struktury rządowe. Przykładem jest utworzenie w Opolu rządowego centrum mandatowego, w którym kilkaset osób będzie pracowało dla całej Polski. Nie ma powodu, żeby kolejna instytucja była lokowana w Warszawie. Chcemy wykorzystać potencjał Opola.

Samorządowcy postulowali też o taki podział podatków z CIT i PIT, aby do budżetów województw i gmin wpływało więcej pieniędzy z tego tytułu. Czy to możliwe do zrealizowania? Przeciwko podniesieniu podatków natychmiast zaprotestują przedsiębiorcy i mieszkańcy. Kołdra jest za krótka. Żeby komuś dać więcej pieniędzy, to komuś trzeba zabrać. Ani ja nie jestem świętym Mikołajem, ani Polska nie jest na tyle bogata, żeby dawać samorządom więcej pieniędzy. Raczej trzeba sprawić, żeby tort podatkowy był większy i wtedy samorządy dostaną więcej. Pieniędzy z podatków przybędzie, jeśli rozwój gospodarczy będzie wyższy, a ściągalność zobowiązań bardziej skuteczna. Podam przykład: 8 lat temu wpływy z podatku CIT sięgały 33 mln zł. W tym czasie przychody przedsiębiorstw wzrosły o 100 proc., zyski o 60-70 proc., a CIT spadł o 20 proc. To efekt gigantycznego omijania podatków, używania rajów podatkowych jako miejsca rozliczeń.

Z jednej strony rząd realizuje kosztowne obietnice, jak choćby wypłata 500+, z drugiej mówił pan o nadmiernym zadłużeniu kraju. W ocenie laika jedno przeczy drugiemu... Rzeczywiście, pieniądze na realizacje obietnic wyborczych musimy pozyskać. Pozyskujemy je zarówno z bardziej zdrowego rozwoju gospodarczego, dzięki któremu będzie wpływać więcej podatków i z przyspieszonego programu odzyskiwania podatków - 8 lat temu podatki wobec PKB stanowiły 17 proc., a dziś 13,5 proc. Te 3,5 proc. różnicy to 70 mld. Jeśli wrócimy do stanu sprzed lat, to problem braku pieniędzy znika. Pozyskujemy też pieniądze ze źródeł unijnych, funduszy inwestycyjnych, funduszy emerytalnych. Choć w tych dwu ostatnich przypadkach zwiększamy zadłużenie, to uzyskujemy z niego wyższe zyski niż odsetki, które musimy spłacać.