Powoli zbliża się do końca proces trójki mieszkańców Brzegu oskarżonych przez prokuraturę o zastrzelenie Radosława P. U Piotra P. (odpowiada za pomoc w przygotowaniu zbrodni) biegła wykluczyła zaburzenia myślenia. Psycholog stwierdziła również, że Jolanta I. (zleciła zastrzelenie męża) nie działała w afekcie.
- U Jolanty I. mogło natomiast dojść do tzw. kumulowania negatywnych emocji - mówiła psycholog. Stwierdziła też, że wcześniejsze doświadczenia Jolanty I. z pożycia z mężem mogły mieć duży wpływ na motywację jej działania.
Biegła nie zakwestionowała również poczytalności Angeliki P. To ona miała strzelić w tył głowy Radosława P. Prawdopodobnie była pod silnym działaniem narkotyków. Jej obrońca wypytywał właśnie o działanie środków odurzających na świadomość dziewczyny. - Narkotyki mają wpływ na obniżenie samokontroli, osłabienie poczucia lęku i rozchwianie emocji. Działają podobnie jak alkohol - stwierdziła biegła. Pytana przez obrońcę, potwierdziła, że osobie pod wpływem narkotyków można zasugerować zachowanie, którego ona nie pamięta. Osoba taka postępuje pod wpływem sugestii drugiej osoby.
Sąd przedłużył też wczoraj, do 12 grudnia br., aresztowanie Angeliki P. Do Sądu Apelacyjnego we Wrocławiu wystąpiono także z wnioskami o przedłużenie tymczasowego aresztowania Jolanty I. i Piotra P. Oboje przebywają w areszcie już ponad dwa lata i o przedłużaniu tego środka zapobiegawczego musi decydować właśnie sąd apelacyjny.
Przypomnijmy, że do zastrzelenia Radosława P. doszło na początku grudnia 2000 r. Jolanta I. razem z pozostałymi oskarżonymi przyjechała po niego pod zakład karny w Opolu, gdzie przebywał w drodze powrotnej do Brzegu, w okolicach miejscowości Karczów, Angelika P. miała strzelić mężczyźnie w tył głowy.
Oskarżonym grozi od 12 lat więzienia do dożywocia.
Wiedzieli, co robią
Man
- Wcześniejsze planowanie czynu i informowanie o nim innych osób wyklucza działanie w stanie silnego wzburzenia - zaznaczyła biegła psycholog przesłuchiwana w procesie zabójców Radosława P.