Wiejska szkoła w Krośnicy rodziła się w bólach

Radosław Dimitrow
Radosław Dimitrow
Tak wyglądali uczniowie szkoły w Krośnicy w latach 30. ubiegłego stulecia. Klasy były wtedy znacznie bardziej liczne niż obecnie.
Tak wyglądali uczniowie szkoły w Krośnicy w latach 30. ubiegłego stulecia. Klasy były wtedy znacznie bardziej liczne niż obecnie. Ze zbiorów H. Zettelmanna
W Krośnicy dzieci regularnie opuszczały lekcje z powodu prac w polu, wypasu bydła. Zimą najuboższe rodziny nie wysyłały dzieci do szkoły z powodu braku ciepłych ubrań i butów.

Pierwsza wzmianka o szkole w Krośnicy pochodzi z 1816 r. - wtedy uczył w niej tylko jeden nauczyciel. Następnie szkoła jest wspominana w różnych dokumentach z 1828 i 1845 roku.

Wiadomo, że w pierwszych latach funkcjonowania szkoły, nauczyciele otrzymywali za swoją pracę zapłatę w gotówce oraz w naturze (dostawali zboże, chleb, jajka, owoce, warzywa, kury, kaczki itp.). Na swoje potrzeby mieli też do dyspozycji niewielki kawałek ziemi pod uprawę.

Sposób nauczania w szkole różnił się od dzisiejszego. Dzieci chodziły na lekcje o innych porach dnia, a przedmiotów było mało. Zimą uczniowie uczyli się w godzinach od 9.00 do 11.00 oraz od 13.00 do 15.00. Latem prowadzono tzw. szkołę pasterską - dwa młodsze roczniki miały lekcje w godzinach od 6.00 do 8.00, dwa starsze roczniki od 12.00 do 14.00. Głównymi przedmiotami były: religia, której uczył przeważnie proboszcz lub wikary z Raszowej, rachunki (czyli podstawy matematyki), czytanie, pisanie, wymowa, rysunki i realia (przyroda), historia i geografia. Nauczano też uprawy roli i drzew owocowych. Każdej niedzieli młodzież pozaszkolna miała zajęcia religii, pisania, czytania i liczenia. Takie zajęcia odbywały się do drugiej połowy XIX w.

W roku 1872 rozporządzeniem ministerialnym język polski usunięto ze szkół i nauka odbywała się przede wszystkim po niemiecku. Język polski pozostał w szkole jako język pomocniczy i do nauki religii.
Dzieci często nie chodziły na lekcje z powodu prac w polu, wypasu bydła, a w okresie zimowym najuboższe rodziny nie wysyłały dzieci do szkoły z powodu braku odpowiedniej odzieży i butów.

W 1902 r. wybudowano w Krośnicy szkołę z prawdziwego zdarzenia. Koszty utrzymania obiektu obciążały nie tylko właścicieli dóbr rodziny von Strachwitzów, ale również (zgodnie z ustawą z 28 lipca 1906 r.), ponosili je w 2/3 mieszkańcy oraz rodzice uczniów. Źródłem utrzymania szkoły były doroczne dwie kolekty w I niedzielę po święcie Trzech Króli i XII niedzielę po Zesłaniu Ducha Świętego. Niestety ubóstwo mieszkańców nie pozwalało utrzymać placówki i musiał wspomagać ją Kościół oraz rodzina Strachwitzów. Za nieposyłanie dzieci do szkoły rodzicom groziła kara pieniężna, a nawet areszt. Ze ścisłym nadzorem musieli się liczyć także nauczyciele, którzy cały czas poddawani byli kontroli. Nauczyciel musiał odznaczać się nienaganną postawą moralną. Za nieprzestrzeganie przepisów edukacyjnych był karany, a nawet usuwany ze szkoły.

Podstawowym wyposażeniem klasy były: ławki, stół, krzesła, czarna tablica na podporze, szafa, także książki w bibliotece, mapy, zabawki, poręcze i inne urządzenia gimnastyczne. Uczniowie pisali na czarnych tabliczkach. Na jednej stronie były kratki, z drugiej strony - linie. Do tabliczek przywiązany był rysik.

Co ciekawe, latem nie było dwumiesięcznych wakacji, tak jak dziś. Dzieci miały wolne jedynie przez cztery tygodnie, na czas żniw. W tym czasie były zazwyczaj angażowane przez rodziców do prac w polu.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska