Większe Opole. Mieszkańcom sołectw puszczają nerwy [zdjęcia]

Artur  Janowski
Artur Janowski
Poniemieckie schrony ustawione obok mostu w Czarnowąsach.
Poniemieckie schrony ustawione obok mostu w Czarnowąsach. Magdalena Anna Duda
Jeden z nich obrażał prezydenta Opola w internecie, a inni postawili w Dobrzeniu Wielkim schrony i stwierdzili, że będą w nich bronić gminy.

„Nie ma o czym rozmawiać, wypie... stąd buraku” oraz „Wypie... stąd opolski chamie” napisał jeden z mieszkańców Dobrzenia Wielkiego na jednym z portali społecznościowych w odpowiedzi na internetowe wpisy prezydenta Arkadiusza Wiśniewskiego, który tłumaczył, dlaczego chce powiększenia Opola.

Mieszkaniec gminy - z którym się wczoraj skontaktowaliśmy - nie uważa, aby przekroczył granice dyskusji publicznej.

- Mieszkamy zgodnie w gminie od lat, a teraz chcą naszą gminę zniszczyć - tłumaczył nto, a potem stwierdził również, że prezydent Opola nie jest „mistrzem kultury”.

Wiśniewski wpisów - które w internecie mógł zobaczyć każdy - nie chciał komentować.

W ratuszu i w gminach słyszymy jednak, że wszyscy są już zmęczeni projektem powiększenia Opola i każda ze strony z utęsknieniem oczekuje decyzji rady ministrów.

Przeczytaj też: Większe Opole. Wiceminister spraw wewnętrznych i administracji wysłuchał stron sporu

Największe emocje są wciąż w gminie Dobrzeń Wielki, a dokładnie w Czarnowąsach tuż obok mostu kilka dni temu postawiono dwa poniemieckie schrony tzw. ołówki. Obłożono je workami z piaskiem, co przypomina przygotowania do wojny.

- Ten bunkry ustawili mieszkańcy, pewnie ci, u których buzują ogromne emocje - przyznaje Henryk Wróbel, wójt Dobrzenia Wielkiego. - Proszę się nie dziwić. Temat powiększenia miasta ciągnie się już siódmy miesiąc, a my nadal nie wiemy, na czym stoimy. Większość mieszkańców trzyma nerwy na wodzy, ale trudno ręczyć za wszystkich. Staram się uspokajać, tonować emocje, lecz w przypadku naszej gminy po powiększeniu miasta czeka nas zarząd komisaryczny i pytanie o sens dalszego istnienia.

W Opolu też nie jest spokojnie. Ruszyła zbiórka podpisów pod wnioskiem o referendum w sprawie odwołania prezydenta Opola i rady miasta, która zgodziła się na rozpoczęcia procedury zmiany granic.

W akcję włączyła się m.in. struktura partii Razem, której członkowie podali wczoraj, że mają około 200 podpisów, a o kilkuset mówi z kolei Janusz Wójcik, były radny Opola i jeden z inicjatorów referendum.

Żeby głosowanie się odbyło, trzeba zebrać jednak ponad 9 tysięcy podpisów opolan. Komitet referendalny ma na to czas do 8 sierpnia.

- Dopiero się rozkręcamy, jestem optymistą i wierzę, że zbierzemy tyle, ile potrzeba - przekonuje Wójcik.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska