Większe Opole. Przeciwnicy blokowali dojazd do Elektrowni Opole

Artur  Janowski
Artur Janowski
Protestujący przeciwko powiększeniu Opola blokowali dojazd do Elektrowni Opole. Pierwsza tura protestu odbyła się pomiędzy godziną 6.30 a 9, druga planowana jest między godz. 13 a 17.
Protestujący przeciwko powiększeniu Opola blokowali dojazd do Elektrowni Opole. Pierwsza tura protestu odbyła się pomiędzy godziną 6.30 a 9, druga planowana jest między godz. 13 a 17. Sławomir Mielnik (O)
Protestujący przeciwko powiększeniu Opola blokowali dziś dojazd do Elektrowni Opole. Poinformowali też, że pozwali posła Patryka Jakiego.

Protestujący utrudniali dojazd do elektrowni poprzez przechodzenie przez przejście dla pieszych w Czarnowąsach obok stacji benzynowej przy zjeździe z wiaduktu.

Pierwsza tura protestu odbyła się pomiędzy godziną 6.30 a 9, a druga planowana jest między godz. 13 a 17. Mieszkańcy gminy Dobrzeń Wielki są dobrze przygotowani, towarzyszy im m.in. kuchnia polowa, są też koksowniki.

- Jeśli ktoś myśli, że się poddamy to jest w błędzie! - mówiła jedna z osób, które maszerowały po przejściu, a potem skandowały m.in. "Jaki do paki", czy "Złodzieje z ratusza, naszych gmin nie ruszać".

Rafała Kampa, radny gminy, a także jeden z liderów protestu podkreślał, że protest ma zwrócić uwagę rządzących na sytuację w gminie Dobrzeń Wielki.

- Protestujemy, bo nie wiemy jak od 1 stycznia będzie wyglądała nasza rzeczywistość - stwierdził Kampa. - Nie wiemy, gdzie nasze dzieci będą chodzić do szkoły, nie wiemy, kto będzie odbierał od nas śmieci, a kto dostarczy wodę. Prezydent Opola wiele razy przekonywał, że powiększenie miasta jest dobrze przygotowana, ale nie mówił, że od stycznia na terenach włączonych do miasta znikną obecne plany zagospodarowania przestrzennego. Dlatego np. szybka budowa domu będzie niemożliwa.

Piotr Szlapa, kolejny radny gminy, przekonywał z kolei, że opolski ratusz dopuszcza się manipulacji, porównując budżet pomniejszego Dobrzenia Wielkiego z innymi gminami w naszym regionie.

- Nikt nie porównuje liczby szkół, czy przedszkoli, które musimy utrzymać, a którym po zmianie granic grozi zamknięcie - ostrzegał radny.

Manifestacji zapowiadali, że jeśli decyzja rządu - z którą wiele wspólnego ma poseł Patryk Jaki - nie zmieni się, to gotowi są na kolejne protesty, a nawet na głodówkę.

Dodatkowo Krystyna Pietrek, sołtys Czarnowąs, poinformowała, że pozwała wiceministra Jakiego, bo w jej ocenie notorycznie obrażał protestujących.

W pozwie można przeczytać, że sołtyska oczekuje przeprosin za słowa że "mniejszość niemiecka łamała samorządność i demokrację".

- To jest nieprawda, dlatego chcemy przeprosin w opolskich mediach, a także przekazania pewnej kwoty na cele charytatywne - mówi Pietrek.

Na proteście - mimo zapowiedzi - nie pojawił się poseł Paweł Kukiz, który dziś rano - tłumacząc się ważnymi obowiązkami - odwołał swój przyjazd.

- Coraz więcej osób dostrzega korzyści ze zmiany granic, a przyszli mieszkańcy współpracują z miastem. Widać to choćby po liczbie zebranych deklaracji śmieciowych, których mamy już ok. 1300 - przekonuje Katarzyna Oborska - Marciniak, rzecznik prezydenta Opola. - Akcje protestacyjne organizowane są na złość rzeczywistości i na przekór wszystkiemu, bo temat jest zamknięty. Od 1 stycznia Opole zmieni granice, a grupa mieszkańców gminy Dobrzeń Wielki, angażując się w protesty, realizuje cele polityczne liderów akcji protestacyjnej.

Przypomnijmy, że od 1 stycznia tereny na rzecz Opola stracą gminy Dobrzeń Wielki, Dąbrowa, Komprachcice oraz Prószków.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska