Prezydent Turcji Recep Tayyip Erdogan nazwał eksplozję, do której doszło w niedzielę na popularnej ulicy w centrum Stambułu, „haniebnym atakiem”. Podał również, że bilans ofiar to sześciu zabitych i 53 rannych.
Do wybuchu doszło ok. godz. 16.20 czasu lokalnego (14.20 w Polsce) na ulicy handlowej Istiklal.
Jak przekazał portalowi i.pl Łukasz Jasina, rzecznik MSZ,
według stanu na godz. 15 nie ma informacji o tym, by na skutek wybuchu ucierpieli obywatele Polski.
Na jednym z filmów widać moment wybuchu:
Na nagraniu zamieszczonym w mediach społecznościowych widać przybyłe na miejsce zdarzenia karetki pogotowia, wozy strażackie i radiowozy.
Użytkownicy mediów społecznościowych poinformowali, że pobliskie sklepy zostały zamknięte, a aleję odgrodzono.
Na filmach z miejsca tragedii - które są zbyt drastyczne, by je publikować - widać co najmniej trzy leżące bez ruchu osoby.
Aleja Istiklal to zatłoczona arteria popularna wśród turystów i mieszkańców, wzdłuż której znajdują się sklepy i restauracje. Turcja i Stambuł to bardzo popularne kierunki wśród polskich turystów.
Po wybuchu w Stambule władze tureckie nałożyły na tureckie media zakaz przekazywania informacji o tym zdarzeniu, aby - jak podkreśliły w specjalnym oświadczeniu - uniknąć strachu i paniki wśród ludności.
Odpowiednie jednostki naszego stanu nadal pracują nad ujawnieniem sprawców tego zdradzieckiego ataku. Niech nasz naród ma pewność, że sprawcy tego ataku zostaną wykryci i ukarani tak, jak na to zasługują - napisał na Twitterze prezydent Turcji.
W 2015 i 2016 r. w Stambule doszło do ataków, do których przyznała się dżihadystyczna organizacja Państwo Islamskie. Jeden z ataków przeprowadzono także na ulicy Istiklal. Zginęły wówczas cztery osoby, rannych zostało 39.
rs
Źródło: