Wielka płyta nie taka straszna, jak ją malują

Edyta Hanszke
Edyta Hanszke
Budowanie mieszkań w technologii wielkiej płyty, popularne w Polsce w od lat 50. do połowy 80. XX wieku, wcale nie było tanie.
Budowanie mieszkań w technologii wielkiej płyty, popularne w Polsce w od lat 50. do połowy 80. XX wieku, wcale nie było tanie. Dariusz Gdesz (O)
Trzeba prześwietlić budynki stawiane w tej technologii - sugeruje wiceminister infrastruktury. Eksperci i administratorzy uspokajają.

- Wprowadziłam się do tego mieszkania w latach osiemdziesiątych. Ściany są takie, że śruby bez superwiertarki wkręcić nie można, o wbiciu porządnego gwoździa nie mówiąc. Żeby blok miał się zawalić? To przesada - ocenia Halina Konieczna z ulicy Hubala na osiedlu Armii Krajowej w Opolu.

Temat żywotności mieszkań w tzw. wielkiej płycie (technologia budowania budynków wielorodzinnych stosowana w Polsce w czasach PRL-u) powraca jak bumerang, średnio raz do roku. Pojawiały się informacje, że osiedla takie miały być budowane na 50, 70, maksymalnie 100 lat.

W ostatnich dniach do tematu wrócił wiceminister infrastruktury i budownictwa Tomasz Żuchowski, który zapowiedział prześwietlanie budynków z wielkiej płyty w celu sprawdzenia ich kondycji, m.in. trwałości stalowych łączników płyt. Przez lata stal mogła bowiem ulec korozji.

Na Opolszczyźnie budynki z „wielkiej płyty” stawiano m.in. w Opolu, Nysie, Grodkowie, Niemodlinie, Paczkowie, Prudniku. Adam Jaroch, prezes Spółdzielni Mieszkaniowej w Opolu (na niemal 8500 administrowanych przez nią mieszkań ok. 8000 wybudowanych jest w tej technologii) opowiada, że spółdzielnia systematycznie kontroluje stan techniczny budynków, co nakazuje prawo, i remontuje je, więc mieszkańcy nie mają powodów do obaw.

- Podczas zmiany docieplenia budynków wzmacniamy dodatkowo płyty specjalnymi kotwami - wyjaśnia prezes Jaroch i przypomina, że z dostępnych ekspertyz wynika, że wielka płyta przetrwa jeszcze wiele lat.

Podobnego zdania jest Jan Dzikowicz, powiatowy inspektor nadzoru budowlanego w Prudniku, a przed laty kierownik budowy w nyskiej firmie, która zajmowała się stawianiem budynków z wielkiej płyty. Prefabrykaty robiono w nyskiej fabryce, jednej ze 120 takich w kraju.

- Wykonywane były z bardzo mocnego betonu i jeśli zmontowano je zgodnie z ówczesnymi wymogami, a administrator dbał o nie w trakcie użytkowania, to nie ma powodów do obaw - uspokaja Dzikowicz, który sam mieszka na 8. piętrze w 11-piętrowym domu. Prudnicki inspektor zapewnia, że nie ma obaw, żeby bloki z betonu złożyły się jak domki z kart.

- Znamy przykłady wybuchów gazu na niskich kondygnacjach w takich budynkach, które powodowały uszkodzenia ścian, ale nie doprowadzały do zburzenia - przypomina.

Piotr Przybył, prezes Aspekt Nieruchomości z Opola, nie przypomina sobie, żeby kiedykolwiek kupujący mieszkanie mieli wątpliwości co do trwałości tych w wielkiej płycie. - Najistotniejsza jest lokalizacja budynku, liczba kondygnacji i to, na której położone jest mieszkanie, to, czy wkoło są sklepy, szkoły, a przede wszystkim cena - wymienia Piotr Przybył.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska