Wielka włóczęga. Z Francji na Opolszczyznę

Mirosław Dragon
Mirosław Dragon
Mirosław Dragon
W czasach, kiedy na dotarcie samolotem na drugi kraniec Ziemi wystarcza kilkanaście godzin, ostatni wędrowcy stali się bohaterami masowej wyobraźni.

Parę dni temu wśród kierowców mknących drogą wojewódzką z Opola do Olesna sensację wzbudził brodacz, który spokojnym krokiem szedł z dwoma osiołkami. Pobrużdżona, opalona twarz, siwa broda, zmierzwione włosy - postać jak z powieści Hemingwaya.

To 68-letni Jacques Abdelaziz, który z rodzinnej Francji wyruszył jeszcze w marcu. Wyruszył z Rennes, przeszedł Francję, Luksemburg, Niemcy, przekroczył granicę w Zgorzelcu i dotarł na Opolszczyznę.

- Idę w kierunku Częstochowy, a później do Krakowa i do Jarosławia przy granicy z Ukrainą. Wtedy ruszę w drogę powrotną, ale przez Słowację, Austrię aż do Francji - mówi Jacques.

Hemingway z osłami
Ze swoimi dwoma osiołkami Nounou i Toutoune zwiedza w ten sposób Europę od 15 lat. Zwiedził niemal cały kontynent.

- Byłem w różnych krajach: w Hiszpanii, w Wielkiej Brytanii, w Szwecji i w Turcji - wylicza Jacques Abdelaziz. - Prawdziwą radość sprawiło mi, że w Hiszpanii mogłem przejść się ulicą Don Kichota, a w Szkocji spacerowałem Whisky Street.
Osiołki: Nounou (ma 28 lat) i Toutoune (18 lat) objuczone są bagażami. W Oleśnie wędrowiec musiał kupić nowe buty. Stare był tak zdarte, że trzeba było je wyrzucić. Nounou i Toutoune w czasie zakupów miały chwilkę czasu na mały popas na zielonym skwerku Rynku.

- Polacy są wobec mnie bardzo przyjaźni, częstują mnie jedzeniem i piciem, często zapraszają na obiad - mówi Jacques. - Do tej pory problem miałem tylko w Bułgarii, gdzie trzeba było zamykać na noc Nounou i Toutoune, żeby nie zostały skradzione.

Jacques Abdelaziz codziennie pokonuje ok. 30 kilometrów. Wieczorem rozbija namiot. Każda podróż po Europie trwa kilka miesięcy. Dlaczego od 15 lat wybiera się na tak wyczerpujące wędrówki?

- Każdego dnia budzę się w innym miejscu i rozpoczynam nowe życie! - mówi Jacques.
Po tym, jak na portalu nto.pl opisaliśmy wizytę Abdelaziza w Oleśnie, na forum czytelnicy wpisywali kolejne przystanki Francuza. Angelika: "Był w mojej wiosce, nawet mam zdjęcie z tymi osiołkami". Mateusz: "O godzinie 13.00 był w Pankach". Paweł: "Dziś śpi u mnie u ogródku". Angel: "Dzisiaj szedł przez Zawiercie. Ale z niego chudzina, w przeciwieństwie do osiołków;)". R2D2ę: "Widziany na drodze krajowej nr 94, 2 kilometry za Olkuszem w stronę Krakowa".

Jacques Abdelaziz w pierwszą pieszą wędrówkę wybrał się 15 lat temu do Santiago de Compostela. Od tego czasu co roku wybiera się w odległe zakątki Europy.
Bywało już jednak, że osiołki przysparzały francuskiemu wędrowcowi kłopotów. Tak było, kiedy Abdelaziz przekroczył granicę Szwecji. Kiedy wysiadł z promu, którym przypłynął z Danii, pogranicznicy skontrolowali go i oświadczyli, że jego osły nie mają wymaganego przez szwedzkie Ministerstwo Rolnictwa zaświadczenia weterynarza, które kosztuje - bagatela - 250 euro.

Francuz nie miał tylu pieniędzy, ale celnicy byli nieugięci. W końcu pracownicy portu zrobili zrzutkę na badania osłów.

- Nie mogliśmy przecież wysłać go promem z powrotem do Danii, to przecież wstyd, że biurokracja wygrała z ludzkim podejściem - mówił jeden z pracowników portu. Całą tę historię opisała szwedzka gazeta "The Local".

Jeśli więc zobaczysz na drodze brodacza z dwoma osiołkami, zaproś Jacques'a na obiad albo na herbatę, a wieczorem użycz mu kawałka ziemi pod namiot.

Tomek Wędrowniczek
Ledwo Francuz z dwoma osłami opuścił oleską ziemię, a na rogatkach miasta pojawił się słynny w całej Polsce Tomek Wędrowniczek. Jak zwykle pierwsze kroki skierował do urzędu.

Tomek Wędrowniczek to Tomasz Pawłowski. Ma 41 lat, pochodzi z Ełku, wychował się w domu dziecka. Kiedy stał się dorosły i musiał opuścić dom, ruszył w Polskę.
I krąży po kraju do dzisiaj. Jego pasją stało się odwiedzanie włodarzy: wojewodów i marszałków, prezydentów i burmistrzów miast, starostów i wójtów. Bez zająknięcia wylicza nazwiska kolejnych włodarzy z dowolnego miasta w Polsce. Nie ma z tym problemu, bo... wszystkich poznał osobiście.

Zawsze robi sobie zdjęcie z samorządowcami, prosi ich o wpis do kroniki, wizytówkę, skrzętnie wkleja też artykuły na swój temat.

W ciągu 22 lat wyrobił sobie znajomości wśród VIP-ów. Bezpośredni, od razu przechodzi na "ty", a zna się już m.in. z Hanną Gronkiewicz-Waltz (prezydent Warszawy), Rafałem Dutkiewiczem (Wrocław) czy Jackiem Majchrowskim (Kraków).

Są to na tyle zażyłe znajomości, że Tomek Wędrowniczek ma numery komórek prezydentów, a Rafał Dutkiewicz przy każdym spotkaniu daje stówę.
- Wie, że Tomek Wędrowniczek nie przepije tych pieniędzy, tylko będzie miał na obiad i na bilet - mówi Tomasz Pawłowski.

Odwiedził już 1784 samorządowców i spisał 90 kronik!

- 259 prezydentów miast, 581 burmistrzów, 510 wójtów, 372 starostów, 23 marszałków i 39 wojewodów - wylicza z dumą Tomek Wędrowniczek.
Wizyt u samorządowców było kilka razy więcej - tysiące, bo na przykład starostę oleskiego Jana Kusa odwiedził już trzeci raz (Jan Kus rządzi powiatem oleskim od 1999 roku).

Wojewoda Ryszard Wilczyński wpisał mu się w kronice: "Panie Tomaszu, życzę udanych peregrynacji samorządowych po kraju i zdrowia do samorządowców".

W Oleśnie Tomek Wędrowniczek otrzymał od starosty Jana Kusa i wicestarosty Stanisława Belki koszulkę z napisem: "I love OOL". OOL to symbol powiatu oleskiego na tablicach rejestracyjnych. Burmistrz Sylwester Lewicki również go przyjął.
Po Polsce Tomasz Pawłowski jeździ pociągami i autobusami.
- Jutro będę w Jaworze, w środę w Żaganiu, a w czwartek w Szczecinie - zapowiada 41-letni wędrowiec. - Utrzymuję się z renty inwalidzkiej.

Dzisiaj jest osobą instytucją, dorobił się już nawet własnej pieczątki. Nie ma na niej żadnych stanowisk, tytułów, numerów faksów i numerów kont. Napis na pieczątce jest króciutki: "Tomek Wędrowniczek".

Odblaskowy Anioł i Człowiek Dyliżans
Czasy cygańskich wozów minęły już dawno, ale ciągle nie brakuje ludzi, którzy z włóczęgi zrobili pomysł na życie.
W Kluczborku spotkaliśmy Odblaskowego Anioła, czyli Maćka Stawinogę. 26-letni mechanik ze Szczecina jeździ rowerem po całej Polsce, rozdając dzieciom opaski odblaskowe.
- Rozdaję za darmo, żeby dzieci były bezpieczne na drodze - mówi Odblaskowy Anioł.
Są to odblaski, które zostały w magazynach po promocjach. Do Kluczborka wpadł na chwilę, rozdał opaski, wymienił przebitą oponę w rowerze i popędził dalej.

- W ciągu doby pokonuję 150-200 kilometrów - mówi Odblaskowy Anioł. - Nie spałem od ponad 48 godzin, bo nie było gdzie. Zdrzemnąłem się tylko z godzinkę w przydrożnym barze i jechałem dalej.

Jedzenie i nocleg rowerowy nomada ma zapewniony tylko wtedy, kiedy zaoferują mu go poznani na trasie ludzie. Zimą nie zraża go nawet 20-stopniowy mróz.
Rowerowym nomadą jest też Mieczysław Parczyński z Gdańska. Na dodatek jest prawdziwym nestorem wśród włóczęgów, ma 87 lat!
Na dwóch kółkach jeździ po całym kraju od 36 lat. Jak sam mówi, od 1975 roku przejechał Polskę wzdłuż i wszerz, a także wężykiem. Znany jest pod pseudonimem Człowiek Dyliżans.

On sam mówi o sobie: "Jam jest Mieczysław Pierwszy Rowerowy. Książę i pan na wszystkich polskich drogach".

Kiedy przyjechał do Olesna, na liczniku miał już 215 134 kilometrów.
Nysę odwiedził Mieczysław Pawlak ze Szklarskiej Poręby, który od 17 lat przemierza Polskę, ciągnąc ważący 600 kilogramów wózek z całym swoim dobytkiem. Ten dobytek to: ubrania, jedzenie, przenośne obozowisko i kojec dla psów, ponieważ 66-letniemu wędrowcowi w drodze towarzyszy pięć psów i dwa koty.

- Jest to mój sposób na samotność, na dobre samopoczucie i zdrowie - mówi Mieczysław Pawlak.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska