Wielka wojna w małej wspólnocie

Michał Lewandowski
Od kilku lat trwa konflikt pomiędzy Jadwigą Cisowską, lokatorką wspólnoty mieszkaniowej nr 29 w Nysie, a zarządem wspólnoty i jej administratorem - PGM "Lokator".

Jadwiga Cisowska swoje pretensje spisała na kilkudziesięciu stronach papieru kancelaryjnego. Dotyczą one między innymi rozliczania opłat za wodę i centralne ogrzewanie czy też wpłat na fundusz remontowy. "Proszę o sprawdzenie i poinformowanie na łamach waszej poczytnej gazety, dlaczego na rachunkach za c.o. widnieje znak ciepła woda" - pisze na przykład lokatorka, zauważając, że w kranach jej budynku ciepłej wody nie ma. Jednocześnie informuje, że zarząd wspólnoty nie potrafił rozwiać jej wątpliwości ponieważ: "nie odpowiada mi też na inne wątpliwości, to nie pytałam".

Konflikt pomiędzy Jadwigą Cisowską a zarządem wspólnoty, szczególnie zaś jej przewodniczącym, Wiesławem Burgielem eskalował, kiedy lokatorka odkryła, że w pomieszczeniach byłej kotłowni "przewodniczący odkręcił kurek specjalnie, żeby zwiększyć zużycie wody." W piśmie do urzędu miejskiego lokatorka dodaje, że 4 grudnia 2001 roku wieczorem "w miejscu wklęsłym obok ściany" zalana była podłoga. "Zobaczyłam otwarte drzwi i zeszłam po ciemku wiedząc, że na pewno musi tam być pan Burgiel Wiesław, który w tym czasie podlewał rośliny w doniczkach" - opisuje lokatorka, prosząc straż miejską o wyjaśnienie, czy była to woda z centralnego ogrzewania, czy z ogólnego wodomierza.

- Tam jest przelew z centralnego ogrzewania i woda czasem musi się wylewać - tłumaczy Wiesław Burgiel. - Pani Cisowska jednak powiesiła na drzwiach swoją kłódkę i zablokowała nam wejście. Skutek był taki, że nie mogliśmy odczytać liczników, a ponieważ ciepłownia wysyłała nam zbyt wiele ciepła, za co teraz trzeba dodatkowo zapłacić.
Jadwiga Cisowska ze swojej strony przedstawia z kolei sążniste zestawienia cyfr, które mają dowodzić nieprawidłowości w rozliczaniu przez zarządców zużycia wody, c.o, a także w prowadzeniu ewidencji przychodów i rozchodów wspólnoty przez PGM "Lokator". Na skutek jej zawiadomienia Komenda Powiatowa Policji w Nysie wszczęła w 2001 roku dochodzenie w sprawie wyłudzenia pomiędzy rokiem 1998 a 2000 osiemnastu tysięcy złotych poprzez nierzetelne prowadzenie księgowości przez "Lokatora".

Dochodzenie umorzono, motywując to tym, że: "sprawy poruszane przez Jadwigę Cisowską wielokrotnie były przedmiotem kontroli, które nie potwierdzały zarzutów zgłaszanych przez wyżej wymienioną". Lokatorka skarżyła się też do prokuratury, Najwyższej Izby Kontroli oraz do ministra sprawiedliwości. Wszystkie jej monity pozostały jednak bezskuteczne.

- Jesteśmy u kresu wytrzymałości - załamuje ręce Wiesław Burgiel, szef zarządu wspólnoty nr 29 w Nysie.
- Tę panią znają już w całym mieście, a przez jej bezustanne skargi nasz zarządca, PGM "Lokator" już drugi raz wypowiedział nam umowę. Cały zarząd wspólnoty też już złożył w marcu rezygnację, ale lokatorzy uprosili nas, żebyśmy zostali do czerwca. Co będzie dalej, okaże się na zebraniu w najbliższy piątek. Nikt nie chce tych funkcji i może skończyć się to wprowadzeniem zarządu komisarycznego, co podroży koszta wszystkim lokatorom. Nie możemy nawet przeprowadzić remontu, bo ta pani przepłasza wszystkie ekipy, strasząc je policją i strażą miejską. Nie chcemy tego, ale nie wykluczamy, że w końcu my skierujemy przeciwko pani Cisowskiej sprawę do sądu.
- Wszyscy chcą mieć święty spokój, ale ja nie dam za wygraną, bo chodzi mi o sprawiedliwość i dobro całej wspólnoty - zapewnia Jadwiga Cisowska.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska