Pod topór poszło lub pójdzie kilkadziesiąt drzew. Wielu spacerowiczów nie może w to uwierzyć.
- Te drzewa stały tu od pokoleń. Przetrwały wojnę, komunizm, a teraz my je niszczymy. Dlaczego? - pyta Tomasz Wełnicki, który spacerował po parku i był zaskoczony skalą wycinki.
Takich głosów jest więcej, a ekolodzy już zapowiedzieli, że wystąpią do Urzędu Miasta o wyjaśnienia oraz o udostępnienie dokumentów, na podstawie których dokonano wycinki.
- Pamiętam szumną zapowiedź dyrektora MZD o 3600 nowych drzew przy ulicach miasta. Teraz mieszkańcy widzą, że król jest nagi i zupełnie nie radzi sobie z zielenią w mieście. Tu potrzebna jest szybka reakcja i przywrócenie normalności. Mamy do czynienia z rabunkiem drzew oraz brakiem poszanowania dobra wspólnego - komentuje Grzegorz Ostromecki, opolski ekolog.
Tymczasem Zbigniew Bahryj, dyrektor MZD, przypomina, że wycinka była zapowiadana w mediach.
- Musimy usunąć około 30 drzew, nie dlatego, że chcemy, ale dlatego, że musimy - przekonuje Bahryj. - To drzewa albo wyschnięte, albo częściowo zgniłe. Na wielu widoczny jest grzyb. Nie możemy dopuścić do tragedii, a taka groziłaby przy każdej większej wichurze.
Bahryj przypomina, że niedawno na pobliskiej wyspie Bolko chore drzewo upadło na przyczepę kempingową.
- Na szczęście była pusta, ale gdyby ktoś w niej był, to teraz mówilibyśmy o tragedii - ocenia Bahryj.
Drogowcy mają zgodę na wycinkę, a także specjalną opinię dendrologiczną. Deklarują, że jeśli będzie taka potrzeba, to udostępnią wszystkie dokumenty.
Co ważne, za rok w parku mają się pojawić nowe drzewa. W budżecie miasta na 2018 rok są już na to pieniądze.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?