- Kiedy nasz synek przyszedł na świat w marcu 2018 roku, ważył niewiele ponad kilogram. Urodził się w 29. tygodniu ciąży, a zaraz po porodzie trafił na oddział intensywnej terapii. Radość z oczekiwania przerodziła się w ogromny ból i strach - wspomina z żalem Małgorzata Słowicka, mama chłopczyka.
Pierwsze trzy miesiące życia Mason spędził w szpitalu.
- Każdej nocy nasłuchiwaliśmy aparaturę stymulującą oddech i bicie serduszka naszego maluszka... To był niekończący się koszmar przepełniony naszym bólem i łzami. Z mężem modliliśmy się o każdy oddech, o każdą przeżytą godzinę naszej kruszynki. I udało się. Wyszliśmy ze szpitala, myśląc, że już będzie tylko lepiej, jednak wtedy u syna zdiagnozowano porażenie mózgowe czterokończynowe ze spastycznością kończyn dolnych - dopowiada pani Małgorzata.
Schorzenie Masona wiąże się z tym, że chłopczyk nie może chodzić, ani nawet usiąść. - Każdego dnia jest kilkukrotnie rehabilitowany metodą Vojty, która wiąże się z ogromnym bólem i stresem, ale wiemy, że jesteśmy pod opieką naprawdę fachowych fizjoterapeutów, którym przy okazji chciałam podziękować za każda godzinę spędzoną z naszym dzieckiem. Wierzymy, że dzięki ich zaangażowaniu nasz synek będzie sprawnym chłopcem - słyszymy.
Rodzice Masona zbierają fundusze na 16 turnusów rehabilitacyjnych syna. Potrzeba na nie ponad 50 tysięcy złotych. Każda chętna osoba może przekazać rodzinie Słowickich dowolną kwotę przez stronę SiePomaga.pl.
Polski smog najbardziej szkodzi kobietom!
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?