Zwierzę w typie bernardyna mieszka na jednej z posesji w Świniarach Wielkich pod Wołczynem, ale – jak relacjonują mieszkańcy – regularnie wychodzi poza nią.
– Dom jest nieogrodzony, więc gdy ktoś tamtędy przechodzi, on momentalnie wybiega z podwórka – relacjonuje jedna z kobiet, prosząc o anonimowość. – Spacerując z dziećmi, idę z duszą na ramieniu, bo to jest duże i silne zwierzę. Właścicielka twierdzi, że on jest niegroźny i tylko chce się bawić, ale ile trzeba, żeby zrobić krzywdę? Przecież jeśli rzuci się na dziecko, to wystarczy moment, by doszło do tragedii.
Nasza rozmówczyni relacjonuje, że w ubiegłym roku widziała, jak bernardyn dopadł mniejszego pieska.
– Rzucił się na niego i szarpał jak worek na śmieci. Parę sekund później kundelek już nie żył – wspomina. – Właściciel tego pieska zmarł jakiś czas temu i od tego momentu zwierzę pojawiało się na wiosce. Nikt się o niego nie upomniał, więc sprawa rozeszła się po kościach, ale to tylko pokazuje do czego zdolny jest ten bernardyn (w policyjnych rejestrach takiego zdarzenia nie ma – przyp. red.)
Mieszkańcy twierdzą, że zgłaszali sprawę mundurowym, ale właścicielka bernardyna bagatelizuje problem i nic sobie nie robi z próśb, by lepiej pilnować pupila.
– W pobliżu tamtej posesji są działki, na których chętnie spędzają czas rodziny z dziećmi, ale też seniorzy. Niektórzy zaczęli jeździć na działki samochodami właśnie po to, żeby nie narażać się na spotkanie z tym psem – relacjonuje jedna z kobiet. – Wiem, że właścicielka była karana mandatem, ale ona nie wyciągnęła z tego żadnych wniosków. Boję się, że któregoś dnia moje dziecko wyjdzie z domu i nie wróci. Takie sytuacje zdarzały się w Polsce i dopiero kiedy dochodziło do tragedii, okazywało się, że problem był znany od wielu miesięcy, choć go bagatelizowano. Nie chcemy czekać, aż u nas będzie podobnie.
Z policyjnych ustaleń wynika, że pierwsze sygnały na temat biegającego samopas psa pojawiły się na początku 2020 roku.
– Dzielnicowy rozmawiał wówczas z właścicielką i pouczył ją, iż niedopilnowanie zwierzęcia jest wykroczeniem – mówi asp. sztab. Dawid Gierczyk z Komendy Powiatowej Policji w Kluczborku. – Kobieta zapewniła, że zwierzę będzie miało kojec. Przez kilka kolejnych miesięcy nie mieliśmy sygnałów w tym temacie, dzielnicowy będąc w okolicy również nigdy nie zauważył psa poza posesją.
W połowie ubiegłego roku funkcjonariusze otrzymali anonimowy sygnał na temat niedopilnowanego psa.
– Wiedząc, że wcześniejsze upomnienie nie pomogło, ukarali właścicielkę mandatem – mówi asp. sztab. Dawid Gierczyk. – 24 marca 2021 roku wpłynęło kolejne zgłoszenie. Pies wybiegł z posesji do innego psa i ugryzł w rękę chłopca, który stanął w obronie idącej z nim dziewczyny.
W tej sytuacji sprawa została skierowana do sądu. Właścicielce grozi kara ograniczenia wolności albo grzywna do tysiąca złotych.
Opiekunowie prawni małoletniego mogą też wystąpić do sądu z powództwem cywilnym, domagając się m.in. zwrotu kosztów leczenia. Dzielnicowy na pewno będzie się też przyglądał, czy właścicielka wyciągnęła z tej sytuacji wnioski.