Wielodzietne rodziny są jak skarb

Radosław Dimitrow
Radosław Dimitrow
Państwo Sdzujowie ze Strzelec Opolskich sami mają pięcioro dzieci biologicznych i są rodziną zastępczą - obecnie dla siedmiorga pociech. - Każdą ulgę przyjęlibyśmy z radością, a skoro ich nie ma, to musimy radzić sobie, finansując wszystko z domowego budżetu - mówi Zuzanna Sdzuj.
Państwo Sdzujowie ze Strzelec Opolskich sami mają pięcioro dzieci biologicznych i są rodziną zastępczą - obecnie dla siedmiorga pociech. - Każdą ulgę przyjęlibyśmy z radością, a skoro ich nie ma, to musimy radzić sobie, finansując wszystko z domowego budżetu - mówi Zuzanna Sdzuj. Radosław Dimitrow
Rząd chciałby, żeby samorządy tworzyły specjalne programy wspierające rodziny z licznym potomstwem. Niektóre już to robią. Inne uważają, że... to wyróżnianie jednej grupy.

Kluczbork od stycznia tego roku wprowadził kartę "Kluczbork dla rodziny+", uprawniającą do zniżek dla rodzin (bez względu na dochody), które korzystają z miejskich obiektów, jak baseny czy muzeum, ale także z oferty miejscowych firm, które przyłączyły się do programu.

Do tego jest darmowe doradztwo prawne i psychologiczne, a od września dzieci z takich rodzin będą mogły wypożyczyć komplety podręczników w szkolnych bibliotekach.

- To oszczędność około 500 zł na komplecie dla jednego dziecka - szacuje Andrzej Nowak, wiceburmistrz Kluczborka. Do tej pory karty wyrobiło sobie 1250 rodzin posiadających co najmniej troje dzieci lub dziecko niepełnosprawne i to burmistrza zaskoczyło, bo gmina nie miała pełnych statystyk, ile może ich być. Z pomocy społecznej korzystało wcześniej około 300.

W całej Polsce ok. 50 samorządów wprowadziło ulgi dla rodzin wielodzietnych. Ministerstwo Pracy i Polityki Społecznej chce stworzenia ogólnopolskiej Karty dużej rodziny, która zapewniłaby m.in. zniżki na przejazdy PKP.

Chce też zachęcić kolejne gminy do wprowadzenia takiej karty, oferując im większy procent pieniędzy z podatku dochodowego.

Małgorzata Łuczak z Opola, mama czworga dzieci w wieku od 4 do 13 lat, przyklaskuje takiemu pomysłowi. - W czasie, kiedy tyle mówi się o problemach demograficznych, przede wszystkim w naszym regionie i mieście, a gros młodych ludzi z różnych powodów nie chce mieć potomstwa, liczne rodziny powinny być traktowane szczególnie - ocenia. Jej zdaniem samorządowcy powinni widzieć w takim wsparciu biznes. - Bo jeśli te dzieci, dzięki wsparciu gminy, zostaną dobrze wychowane, to w przyszłości - jako odpowiedzialni obywatele i pracownicy - przyniosą zyski gminie i krajowi - tłumaczy Małgorzata Łuczak.

Takiej karty, mimo inicjatywy opolskich radnych, nie wprowadziło jeszcze Opole. Krzysztof Kawałko, wiceprezydent miasta, odpiera zarzuty o brak troski o rodziny, także wielodzietne.

- Tylko w tym roku dopłaciliśmy do żłobków 2 mln 450 tys. zł. Dzięki takiemu wsparciu od 2011 roku liczba miejsc żłobkowych wzrosła z 280 do 704 - wylicza. Bilety rodzinne obowiązują w kilku miejskich instytucjach, m.in. na basenach, lodowisku czy galerii. Wiceprezydent dodaje, że miasto jeszcze w tym roku chce wprowadzić kartę miejską, która będzie uprawniała do różnorodnych ulg wiele grup społecznych. - Nie chcemy faworyzować tylko jednej - uzasadnia.

Posądzenia o preferowanie wybranej grupy mieszkańców obawia się też Maria Feliniak, wiceburmistrz Strzelec Opolskich, gdzie karty wspierającej liczne rodziny także nie ma. - Lepiej byłoby, żeby rodziny wielodzietne mogły korzystać z ulg podatkowych czy wysokich świadczeń rodzinnych - mówi.

Małgorzata Łuczak, mama z Opola, postrzega to jednak nieco inaczej. - Takimi ulgami gminy mogą konkurować ze sobą o mieszkańców, żeby rodziny wybierały dane miasto czy wieś na miejsce do życia.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska