Wierni przychodzą do św. Rity do Głębinowa, bo często tylko ona im została

Fabian Miszkiel
Fabian Miszkiel
Relikwie św. Rity w Głębinowie to mały fragment tuniki, w której włoska zakonnica została złożona do trumny.
Relikwie św. Rity w Głębinowie to mały fragment tuniki, w której włoska zakonnica została złożona do trumny. Fot. Fabian Miszkiel
Agata miała tętniaka, zapadła w śpiączkę na ponad miesiąc. Lekarze nie dawali jej szans. Krewni pomodlili się do św. Rity. I wtedy Agata wybudziła się ze snu, a choroba ustąpiła.

W Głębinowie na co dzień mieszka nie więcej niż 150 osób - to dane sprzed 10 lat. Teraz, po falach emigracji, sporo ludzi wyjechało za chlebem za granicę. Senna wioska ożywa w lecie. Wiele osób przyjeżdża tu w wakacyjne weekendy odpocząć na pobliskiej plaży. Od roku raz w miesiącu do małej turystycznej miejscowości usytuowanej nad Jeziorem Nyskim zjeżdżają jednak tłumy ludzi. Na głównej drodze prowadzącej przez Głębinów, oddalony od Nysy o 6,5 kilometra, brakuje miejsca na zaparkowanie samochodu. Wolne skrawki, gdzie można się zatrzymać, wskazują parkingowi. Sznur stojących na poboczu aut sięga aż do drogi dojazdowej do wioski i ciągnie się kilkaset metrów w stronę Goświnowic. W małym, malowniczo położonym na brzegu jeziora murowanym kościółku pw. św. Urbana tłoczą się mężczyźni i kobiety. Drugie tyle albo i więcej niż mieszka w wiosce. Wśród nich i starsi, i młodsi. Pierwsi siedzą w ławkach, drudzy stoją, wypełniając każdą wolną przestrzeń świątyni. W środku nie dla wszystkich jest miejsce. Sporo osób stoi na zewnątrz. Przestępują z nogi na nogę, bo nabożeństwo nierzadko trwa grubo ponad dwie godziny. Trzymają w rękach róże. Różnych kolorów. Wszyscy przyjeżdżają do św. Rity, której kult zadomowił się w Głębinowie.

Święta od trudnych i beznadziejnych spraw

- Dlaczego jest świętą od spraw trudnych? Chyba najbardziej pociąga ludzi przykładem życia. Była żoną, matką, została wdową, a potem zakonnicą. W każdym z tych stanów doświadczała wielkich przeciwności - mówi ks. Przemysław Seń, proboszcz głębinowskiej parafii.

Odwiedzający św. Ritę pielgrzymi proszą ją o wstawiennictwo podczas odprawianych ku czci świętej „od spraw trudnych i beznadziejnych” nabożeństwach. Żyjąca we Włoszech przed wiekami orędowniczka nie zawodzi, bo wierni za jej wstawiennictwem skutecznie wypraszają łaski.

W Polsce miejsca kultu św. Rity znajdują się w kilkunastu miejscowościach. Mniejszych i większych. Włoska święta, która żyła w średniowieczu, mimo że nijak nie przystaje do standardów współczesnego świata, wśród wiernych zyskuje ogromną popularność. Jej kult kwitnie w Polsce i za granicą, głównie w Europie. W wielu miejscach naszego kraju wierni modlą się przed obrazem lub figurką świętej. Do kilku miejsc w Polsce trafiły też relikwie kanonizowanej. M.in. do Głębinowa. Choć nabożeństwa ku czci św. Rity były odprawiane tu już wcześniej, to na dobre jej kult zadomowił się nad Jeziorem Nyskim 22 maja 2015 r. Wtedy relikwie św. Rity w postaci fragmentu tuniki, w której została złożona do grobu, uroczyście wprowadził do parafii bp Rudolf Pierskała. Od tej pory do małej miejscowości tłumnie raz w miesiącu pielgrzymują wierni.

To ks. Przemysław Seń, proboszcz głębinowskiej parafii, skontaktował się z klasztorem augustianów w Krakowie i utorował do Głębinowa drogę dla relikwii św. Rity. Pomysł musiał zaakceptować jeszcze wcześniej opolski biskup. Kiedy wyraził swoją aprobatę, droga do sprowadzenia relikwii nad Jezioro Nyskie stała otworem. Choć cała procedura była dość zawiła. Krakowscy zakonnicy, których ks. Przemysław Seń poprosił o pośrednictwo, zwrócili się do swoich żeńskich odpowiedniczek we Włoszech. Św. Rita była augustianką, a jej ciało spoczywa w bazylice pw. św. Rity w Cascii. Stąd do Głębinowa trafiły relikwie. To fragment ciemnego materiału wielkości trzeciej części paznokcia, zamknięty w srebrnym relikwiarzu ozdobionym wygrawerowanymi różami. Podczas każdego nabożeństwa ku czci świętej relikwiarz jest podawany wiernym do ucałowania. W większości przypadków św. Rita jest czczona z inicjatywy wiernych. Podobnie w Głębinowie. Siostry augustianki z Włoch nie wysyłają relikwii w przypadkowe miejsca. Musi tam istnieć żywy kult św. Rity.

- We wszystkich parafiach w dekanacie opolskim, gdzie miałem okazję być wikarym, spotykałem ludzi, którzy bardzo mocno podkreślali znaczenie tej świętej. Wszyscy wyrażali pragnienie, żeby w pobliżu było miejsce, gdzie św. Ritę będzie można czcić. Relikwie mają służyć dobru duchowemu ludzi, którzy będą do św. Rity pielgrzymować. Na Opolszczyźnie upodobała sobie to malownicze miejsce nad Jeziorem Nyskim - mówi ks. Przemysław Seń.
Mąż tyran i mściwi synowie

Św. Rita urodziła się jako Margarita Lotti w 1381 roku w Roccaporenie. Była jedynaczką. Jej rodzice, Antonio i Amata, byli prostymi ludźmi, ale znanymi w okolicy ze swej dobroci i życzliwości. Dziewczynka od najmłodszych lat pragnęła wstąpić do zakonu. Rodzice jednak wbrew jej woli wydali ją za mąż w wieku 12 lat. Mąż Paul Mancini był szlachcicem, ale przy tym człowiekiem wyjątkowo rozpustnym i gwałtownym. Rita przez 18 lat małżeństwa wiele przez niego wycierpiała, ale cierpliwie znosiła jego przywary. Choć było jej na pewno ciężko z powodu obelg, gniewu i niewierności męża. Wbrew zachowaniu męża ona sama była osobą życzliwą i pokorną. Mało tego. Nieustannie polecała swojego małżonka Bożej Opatrzności.

- Codziennie wchodziła na stromą skałę za domem i tam modliła się za niego - precyzuje ks. Przemysław.

Wytrwałość w modlitwie przyniosła owoce, bo pod koniec życia mąż Rity poprawił swój charakter. Wkrótce potem Paul Mancini zginął jednak w wyniku zdrady przyjaciół. Rita miała z nim dwóch synów, bliźniaków. Mimo starań matki, aby stali się przykładnymi katolikami, Jakub i Paweł poszli jednak w ślady ojca. Choć wdowa na pogrzebie męża publicznie przebaczyła jego mordercom, nieprzejednani synowie chcieli zemsty. Poszli za głosem brata Paula Manciniego, Bernardo. To on przekonał bliźniaków. Krwią za krew chcieli odpłacić za śmierć ojca i dokonać vendetty. Rita próbowała odwieść ich od popełnienia śmiertelnego grzechu i morderstwa. Jej napominania nic jednak nie dały. Kobieta modliła się do Boga, by do tego nie dopuścił. Wolała raczej, żeby zabrał ich ze świata, niż dopuścił do popełnienia przez braci morderstwa. Jakub i Paweł zmarli w rok później na dyzenterię.
Święta z różą

Po ich śmierci Rita podjęła decyzję o wstąpieniu do zakonu augustianek. To było jej marzenie od wczesnego dzieciństwa. Łatwej drogi jednak nie miała. Siostry augustianki nie patrzyły przychylnie na jej pragnienie. Wtedy nie było w zwyczaju przyjmowania wdów do zakonu. Poza tym siostry, choć przyznawały, że Rita ma szlachetny charakter, to obawiały się jej wstąpienia w mury klasztoru z powodu skandalu związanego ze śmiercią jej męża.

- Próbowała trzy razy i w końcu jej prośba została przyjęta. Dostała się do klasztoru i została zakonnicą - opowiada ks. Przemysław Seń.

Jako warunek siostry postawiły jej za zadanie pogodzenie rodu Rity z familią, z której pochodził morderca jej męża. Nikt się nie spodziewał, że tego dokona. Po długich staraniach doszło do pojednania, Rita mogła wstąpić w szeregi augustianek. Miała wtedy 36 lat.

- Kronikarze wspominają, że była siostrą bardzo oddaną i sprawdzała się w prostych posługach - dodaje ks. Seń.

Towarzyszyła ludziom chorym i ubogim. Przynosiła im jedzenie i pocieszała w utrapieniu.

- Często modliła się do Jezusa Ukrzyżowanego. To było jej szczególne nabożeństwo, żeby współodczuwać to, co On odczuwał - mówi ks. Seń.

Została wysłuchana. Na jej czole pojawiła się rana. Przyjęto, że to okaleczenie po kolcu z korony cierniowej, którą na głowę Jezusa Chrystusa włożyli żołnierze Poncjusza Piłata. We współodczuwaniu cierpienia Chrystusa Rita chciała stać się taka jak On i swoje udręki ofiarować za innych. To była jej odpowiedź na miłość Jezusa. Stygmat nie zniknął do końca jej życia. Nosiła go przez ponad 15 lat, cierpliwie znosząc zadawane przezeń cierpienie. Mało tego, że rana była bardzo bolesna, to jeszcze potwornie śmierdziała. Rita przez to była izolowana od innych sióstr w zakonie, poprosiły ją żeby zamieszkała w innej części klasztoru. Spędzając dnie ma modlitwie, przyjmowała wszystko z pokorą do swojej śmierci. Zmarła na gruźlicę 22 maja 1457 roku w Cascii. Jej ciało spoczywa w tamtejszym kościele. Przez setki lat nie uległo rozkładowi. Zostało złożone w przeszklonej trumnie. Wiele osób twierdzi, że uwalnia się z niego zapach kwiatów. Do bazyliki, w której spoczywa św. Rita, ściągają pielgrzymki z całego świata. Niezwykłych rzeczy dotyczących włoskiej świętej jest więcej.

- Śmierci Rity towarzyszyło cudowne wydarzenie - opowiada ks. Przemysław. - Kiedy była ciężko chora, w styczniu w roku swojej śmierci wyraziła pragnienie, żeby zobaczyć żywą różę. Ku zdziwieniu wszystkich, po wyjściu od Rity okazało się, że wszystkie róże przed klasztorem zakwitły mimo śniegu.
Święta z różą wysłuchuje wszystkich

To właśnie róża jest jednym z atrybutów św. Rity i z nimi do Głębinowa na comiesięczne nabożeństwa przybywają wierni. Nie ma szans, żeby wszyscy zmieścili się w kościele. W tłumie są przyjezdni ze wszystkich zakątków dekanatu opolskiego, ale też z odleglejszych części Polski, a nawet z Czech. Nabożeństwo rozpoczyna się pieśnią do św. Rity, a później odczytywane są prośby. Jest ich kilkaset. Włoska orędowniczka wyprasza łaski w trudnych i beznadziejnych sprawach, dla chorych, dla rannych, w problemach małżeńskich, patronuje też osobom poniżanym i matkom. Jest opiekunką dzieł charytatywnych.

- Samo nabożeństwo wraz z tekstami jest zaczerpnięte z rdzennego miejsca kultu św. Rity, czyli z Cascii - mówi ks. Seń.

W Głębinowie wierni wypisują prośby na karteczkach. Te są zbierane i odczytywane. Zdarza się, że trwa to sporo ponad godzinę. Co miesiąc jest ich kilkaset. Często są dramatyczne.

- Bardzo poruszające. Wiele dotyczy uzdrowienia z chorób nowotworowych. Także depresji, nerwic, spora część to prośby o ułożenie relacji rodzinnych - wylicza ks. Przemysław.

Po odczytaniu próśb wierni śpiewają litanię do św. Rity. Po niej rozpoczyna się eucharystia, podczas której poświęcane i błogosławione są róże, a relikwie świętej znajdujące się w srebrnym relikwiarzu są podawane wiernym do ucałowania. To poruszające nabożeństwo.

- Ludzie mocno przeżywają, kiedy prośby są odczytywane. Często leją się łzy. Wierni się łączą. To jest bezcenne - mówi ks. Przemysław. - Wiele z tych próśb zostaje wysłuchanych.

- Do św. Rity można zwracać się w każdej sprawie i można mieć pewność, że zostanie się wysłuchanym - zapewnia Janusz Świtała z Ozimka. - Za wstawiennictwem św. Rity uzyskaliśmy pomoc w chorobie. Też nam pomogła w sprawie bankowej, kiedy skomplikowały się nam sprawy materialne - dodaje jego żona Teresa.

Wierni zaświadczają o otrzymanych za pośrednictwem św. Rity z Głębinowa łaskach, mniejszych i większych. Proboszcz zachęca do tego, żeby wierni dzielili się tym, jakie łaski otrzymali za wstawiennictwem świętej. Do parafii listownie, na adres poczty elektronicznej, ale też w rozmowach trafiają świadectwa osób, którym włoska święta pomogła.

- Jedno z małżeństw, które nie mogło mieć dzieci, wyprosiło poczęcie potomstwa. Przypisują to wstawiennictwu św. Rity - mówi ks. Przemysław Seń.
„Mój autystyczny 5-letni synek za wstawiennictwem Świętej Rity zaczyna wracać do nas! - pisze w swoim świadectwie Anna Polaczy. - Po raz pierwszy powiedział „mama” i powoli wydobywa z siebie inne sylaby, a do tej pory ich nie mówił. Zaczyna jeść, a z tym był ogromny problem. Patrzy nam w oczy, jest w kontakcie, reaguje na swoje imię! Tyle maleńkich cudów spotkało nas w zaledwie trzy miesiące, odkąd oddałam go pod opiekę Świętej Rity. Przez lata nic nie drgnęło. A tu lawina pozytywnych zmian!”.

Inna pątniczka mówi o uzdrowieniu Agaty. U młodej dziewczyny, żony i matki półtorarocznego synka, wykryto tętniaka. Kobieta przez półtora miesiąca leżała w śpiączce. Lekarze nie dawali jej szans na powrót do normalnego życia. Zdaniem Agnieszki, która modliła się za młodą mamę do św. Rity, to za jej wstawiennictwem Agata obudziła się i wraca do zdrowia.

W przedostatnią niedzielę maja, dokładnie w rok po otrzymaniu relikwii św. Rity, do Głębinowa przyjechało ponad 1000 pielgrzymów. Kilka razy więcej niż zazwyczaj. Nie tylko z najbliższej okolicy, ale też z najdalszych zakątków województwa opolskiego. Wierni z parafii św. Urbana i rzesze pątników z regionu przybyli na odpust ku czci św. Rity. Uroczystościom przewodniczył wtedy bp Andrzej Czaja.

Kult św. Rity trwa już niemal 600 lat. Od jej śmierci przy jej grobie działy się cuda. Tylko jej trumna ocalała po pożarze kościoła, który wybuchł w kilka lat po śmierci Rity, mimo że świątynia spłonęła doszczętnie. Jej kult został oficjalnie zatwierdzony przez Kościół przez papieża Urbana VIII w 1628 roku. Rita została ogłoszona świętą po prawie 300 latach. Papież Leon XIII nazwał ją wtedy „drogocenną perłą Umbrii”. W Głębinowie nabożeństwa są odprawiane każdego 22. dnia miesiąca.

Nienaruszone ciało św. Rity. Przez kilkaset lat ciało św. Rity pozostawało nienaruszone, do dzisiaj nie uległo rozkładowi. Przypadków zachowania ciał świętych katolickich jest dużo więcej, bo ponad 100. Podobną łaską zostali obdarzeni m.in. św. ojciec Pio, św. Jan Maria Vianney, św. Katarzyna Labouré i św. Bernadeta Soubirous.

Cascia. W tej miejscowości położonej w środkowych Włoszech znajduje się najbardziej na świecie znane miejsce kultu św. Rity. Nad małym miasteczkiem góruje sanktuarium poświęcone średniowiecznej włoskiej zakonnicy.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska